10.24.2014

Sezon 2, rozdział 27







„Motywacja bywa kluczem do zagadki..”




Przetarłem dłonią zaspane oczy. Byłem zmuszony wstać, nie wiem jakim cudem, włączył się budzik, którego z pewnością nie włączałem. W zasadzie stał on na szafce tylko dla ozdoby.

Postawiłem stopy na zimnej podłodze, przez moje ciało przeszły dreszcze. Westchnąwszy udałem się do łazienki, w celu odświeżenia się. Wszedłem pod prysznic, myjąc swoje ciało. Gdy skończyłem wyszedłem z kabiny i owinąłem się ręcznikiem. Podszedłem do umywalki, przemyłem twarz zimną wodą, umyłem zęby. Następnie ubrałem czyste bokserki, i w bieliźnie wróciłem do sypialni. Wyciągnąłem z szafy koszulkę z jakimś nadrukiem, rurki, oraz jakieś trampki. Popsikałem się perfumami i gotowy zszedłem na dół do kuchni. Zastałem tam resztę zespołu, jednak tylko Louis i Liam przywitali się ze mną, reszta nawet nie zauważyła, że przyszedłem. No cóż.. Na stole leżały naleśniki więc wziąłem jednego z nich i zacząłem jeść. Ostatnio zauważyłem, że zmniejszył się mi apetyt. Nie jem tyle ile wcześniej, co jest dziwne co najmniej dla mnie. Zjadłem jeszcze jednego naleśnika.

-Skończyłeś?- spojrzałem na niego pytająco.

-Co skończyłem?

-Jeść.

-Jak widać tak- odparłem- O której mamy ten wywiad?- spytałem od niechcenia.

-Za godzinę.

-Okey.

Po mojej wypowiedzi nastała cisza, która trwała kolejne dziesięć minut. Stwierdziłem, że powinniśmy  jechać już do studia jeżeli chcemy jeszcze omówić niektóre rzeczy. Przytaknęli, wstali z krzeseł zbierając swoje komórki czy portfele. Wspólnie wsiedliśmy do samochodu odjeżdżając z podjazdu. Nie podobało mi się to, że żaden z nas się nie odzywał. Tylko w radiu leciały jakieś piosenki. Byli obrażeni? Może to moja wina? Liam prowadził, więc nie chciałem przeszkadzać mu w jeździe. Byłem wciśnięty pomiędzy Zayn’a i Harry’ego, oboje byli odwróceni w stronę szyb, żaden z nich nawet na mnie nie spojrzał. Co ja takiego zrobiłem?

Po kilku minutach znaleźliśmy się przed studiem. Po kolei wysiedliśmy z samochodu, wchodząc do budynku.  Przy drzwiach stał już Paul, który przywitał się z nami i kazał usiąść na krzesełkach w środku pomieszczenia. Tak więc zrobiliśmy. Siedziałem na końcu od prawej strony. Obok mnie jak na złość usiadł Zayn. Jednak musiałem stwarzać pozory szczęśliwego człowieka, więc lekko się uśmiechnąłem, nie było mnie stać na więcej.

-Witajcie- powiedział mężczyzna wchodząc do pomieszczenia, następnie siadając na krześle, naprzeciwko nas.

-Cześć- odpowiedzieliśmy.

-To tak zadam wam kilka pytań, odpowiecie, i będziecie wolni.- pokiwaliśmy zgodnie głowami.

-Wchodzimy za pięć, cztery, trzy, dwie- odliczał kamerzysta, przez co każdy z nas przybrał uśmiech na twarz.

-Witamy, dziś nie jestem sam. One Direction jest tu z nami!- Zayn i Harry pomachali do kamery.- To może zacznijmy od Niall’a.

-Tego się spodziewałem- mruknąłem, na co wybuchł śmiechem.

-Widziano cie ostatnio z twoją dziewczyną, nad jeziorem, niedaleko Londynu. Jak spędziliście te kilka dni razem?

-No cóż, okolica przyjemna, Barbarze się podobało, więc jestem jak najbardziej, aby to powtórzyć- z każdym słowem czułem coraz większe poczucie winy.

-Czyli wasz związek rozkwita?

-Zdecydowanie tak.

-W takim razie życzymy, aby ten związek przetrwał jak najdłużej. Mamy teraz pytanie do Louis’a..


Oczami Barbary/ Rose


-Naprawdę musisz już iść?- zapytałam smutna przytulając Paul’a.

-Niestety, czas mi się kończy- odpowiedział obejmując mnie ramionami.- Ale będę cie odwiedzał tak często jak będę mógł.

-Trzymam cie za słowo- zaśmiałam się- To miłej podróży.

-Trzymaj się- pomachał mi i przeniknął przez drzwi.

Usiadłam na kanapie, uśmiechając się sama do siebie. Spędziłam z Paul’em bardzo miło czas, z pewnością będę o tym pamiętać. Może jest taka możliwość, bym ja go odwiedziła? Muszę zapytać o to Florenece, ona lepiej zna się na takich sprawach. Zegarek wskazywał szóstą więc postanowiłam zjeść kolacje. Poszłam do kuchni. Z szafki wyjęłam miskę, talerz, deskę do krojenia, oraz warzywa. Pokroiłam pomidora, ogórka, dodałam sałatę i wymieszałam. Nałożyłam trochę na talerz, i z moją kolacją udałam się do salonu, gdzie usiadłam na kanapie, zaczęłam jeść.

Odstawiłam naczynie do zmywarki. Byłam zmęczona więc postanowiłam się położyć. Poszłam na górę, ubrałam piżamę i weszłam pod kołdrę. Zgasiłam lampkę, pogrążając się we śnie…




-Witaj Rose- odwróciłam się w stronę znajomego głosu.

-Babcia? Babcia!- pobiegłam do niej i przytuliłam, na co się zaśmiała.

-Jak się masz?- usiadła na ławce, poklepując miejsce obok niej.

-Odwiedził mnie Paul, wróciłam z mini wakacji, ani razu nie płakałam. To chyba tyle- wzruszyłam ramionami.

-A jak ci się układa z Niall’em?

-Skąd o nim wiesz?

-Florence- zaśmiała się.

-Przychodzi tutaj?

-Tak, rozmawia ze mną, chwali cie, że jesteś dzielna. – uśmiechnęłam się i przytuliłam babcię.

-Może wiesz gdzie jest teraz?

-Tam ją widzę- pokazała. Popatrzyłam się w tamtą stronę i faktycznie, była.

-Florence- pomachałam jej- Chodź.

-Czas wstawać.

-Co?

-Niall dzwoni…

Podniosłam się szybko do pozycji siedzącej. Ten ‘sen’ był tak bardzo realistyczny. Pokręciłam głową, przeczesując palcami włosy. Opadłam na poduszki, jednak nie dane było mi odpocząć. Usłyszałam dzwonek telefonu. Westchnąwszy sięgnęłam dłonią po komórkę, wcisnęłam odbierz i przyłożyłam słuchawkę do ucha.

-Halo?

-Dzień dobry, ma pani gościa, jak się pan nazywa?- usłyszałam ciche szepty- Niall Horan, wpuścić go do mieszkania?

-Um, dobrze.

-Miłego dnia.

Rozłączył się. Czego ten człowiek chce ode mnie o… spojrzałam na telefon… ósmej rano. Może to nie tak wcześnie, ale jednak. Wstałam z łóżka i zeszłam na dół. W tym momencie po mieszkaniu rozległo się pukanie do drzwi. Poszłam w tamtą stronę, chwyciłam klamkę i pociągnęłam.

-Cześć, wchodź- mruknęłam otwierając szerzej drzwi.

-Ja tylko na chwilę. Zarząd chciał abyśmy się spotkali, więc jestem. Posłuchaj, pojedziemy do mnie, posiedzisz tam jakiś czas i wieczorem cie odwiozę, okey?

-Uh, no dobra. Daj mi tylko kilka minut, muszę się przebrać.


Skinął głową. Pobiegłam schodami na górę i po chwil znalazłam się w łazience. Wzięłam szybki prysznic, umyłam zęby, wysuszyłam włosy. W bieliźnie poszłam do garderoby, wybrać strój na dzisiaj. Założyłam spodnie jeansowe, pomarańczową koszule oraz tego samego koloru lordsy. Chwyciłam jeszcze torebkę i zeszłam na dół. 

Horan siedział na fotelu, stukając coś na swoim telefonie. Odchrząknęłam, dzięki czemu jego wzrok spoczął na mnie. Zauważyłam lekki uśmiech, przez co zrobiło mi się ciepło na sercu. Chłopak wstał i wyszedł za drzwi. Poszłam za nim i zamknęłam drzwi na klucz. Zjechaliśmy windą do holu. Jak zwykle powitałam się uśmiechem z portierem. 

Wsiedliśmy do samochodu i odjechaliśmy z parkingu. Oparłam się łokciem o szybę, obserwując wszystko co dzieje się na zewnątrz. Zauważyłam na szybie krople deszczu. Westchnęłam, czując, że nie będzie to dobry dzień. Nie myliłam się..



.....................................
Witam kochani :) Mam dzisiaj wolne i piszę, piszę i piszę. Rozumiecie, że już tylko trzy rozdziały dzielą nas od epilogu? :c Boże, tak ciężko będzie mi pożegnać się z tym blogiem...
Cóż, chciałabym zaprosić was na tego bloga, za chwilę wstawię prolog i miło by mi było, gdyby go ktoś przeczytał i ocenił. 
To chyba tyle. Do następnego rozdziału ;*

4 komentarze:

  1. Super rozdział!!! Szkoda, że ten blog już niedługo się skończy :(
    Mam nadzieję, że zakończenie będzie szczęśliwe :D
    Pozdrowienia<3<3<3

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział <3
    Mam nazieje, że będą się lepiej dogadywali i wgl :)
    czekam na next ;)
    http://onedirection1237.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział
    Nie mogę się doczekać nastepnych

    OdpowiedzUsuń
  4. Czemu kończysz w takim momencie?! No nieee, ja już chcę następny ;c
    Ciekawe czemu ten dzień nie będzie dobry? Jakaś kłótnia z Horanem?
    Kurde no. Weź nie bądź taka ;/
    Smutno mi xd
    No cóż czekam na następny!! ; *
    Pozdrawiam! ;3

    OdpowiedzUsuń

Dla ciebie to chwila, a dla mnie podziękowanie za dobrze wykonaną pracę ♥

Obserwatorzy

Layout by Yassmine