„Motywacja bywa kluczem
do zagadki..”
Przetarłem dłonią
zaspane oczy. Byłem zmuszony wstać, nie wiem jakim cudem, włączył się budzik,
którego z pewnością nie włączałem. W zasadzie stał on na szafce tylko dla
ozdoby.
Postawiłem stopy na
zimnej podłodze, przez moje ciało przeszły dreszcze. Westchnąwszy udałem się do
łazienki, w celu odświeżenia się. Wszedłem pod prysznic, myjąc swoje ciało. Gdy
skończyłem wyszedłem z kabiny i owinąłem się ręcznikiem. Podszedłem do
umywalki, przemyłem twarz zimną wodą, umyłem zęby. Następnie ubrałem czyste
bokserki, i w bieliźnie wróciłem do sypialni. Wyciągnąłem z szafy koszulkę z
jakimś nadrukiem, rurki, oraz jakieś trampki. Popsikałem się perfumami i gotowy
zszedłem na dół do kuchni. Zastałem tam resztę zespołu, jednak tylko Louis i
Liam przywitali się ze mną, reszta nawet nie zauważyła, że przyszedłem. No
cóż.. Na stole leżały naleśniki więc wziąłem jednego z nich i zacząłem jeść. Ostatnio
zauważyłem, że zmniejszył się mi apetyt. Nie jem tyle ile wcześniej, co jest
dziwne co najmniej dla mnie. Zjadłem jeszcze jednego naleśnika.
-Skończyłeś?- spojrzałem
na niego pytająco.
-Co skończyłem?
-Jeść.
-Jak widać tak-
odparłem- O której mamy ten wywiad?- spytałem od niechcenia.
-Za godzinę.
-Okey.
Po mojej wypowiedzi
nastała cisza, która trwała kolejne dziesięć minut. Stwierdziłem, że
powinniśmy jechać już do studia jeżeli
chcemy jeszcze omówić niektóre rzeczy. Przytaknęli, wstali z krzeseł zbierając
swoje komórki czy portfele. Wspólnie wsiedliśmy do samochodu odjeżdżając z
podjazdu. Nie podobało mi się to, że żaden z nas się nie odzywał. Tylko w radiu
leciały jakieś piosenki. Byli obrażeni? Może to moja wina? Liam prowadził, więc
nie chciałem przeszkadzać mu w jeździe. Byłem wciśnięty pomiędzy Zayn’a i
Harry’ego, oboje byli odwróceni w stronę szyb, żaden z nich nawet na mnie nie
spojrzał. Co ja takiego zrobiłem?
Po kilku minutach
znaleźliśmy się przed studiem. Po kolei wysiedliśmy z samochodu, wchodząc do
budynku. Przy drzwiach stał już Paul,
który przywitał się z nami i kazał usiąść na krzesełkach w środku
pomieszczenia. Tak więc zrobiliśmy. Siedziałem na końcu od prawej strony. Obok
mnie jak na złość usiadł Zayn. Jednak musiałem stwarzać pozory szczęśliwego
człowieka, więc lekko się uśmiechnąłem, nie było mnie stać na więcej.
-Witajcie- powiedział
mężczyzna wchodząc do pomieszczenia, następnie siadając na krześle, naprzeciwko
nas.
-Cześć-
odpowiedzieliśmy.
-To tak zadam wam kilka
pytań, odpowiecie, i będziecie wolni.- pokiwaliśmy zgodnie głowami.
-Wchodzimy za pięć,
cztery, trzy, dwie- odliczał kamerzysta, przez co każdy z nas przybrał uśmiech
na twarz.
-Witamy, dziś nie jestem
sam. One Direction jest tu z nami!- Zayn i Harry pomachali do kamery.- To może
zacznijmy od Niall’a.
-Tego się spodziewałem-
mruknąłem, na co wybuchł śmiechem.
-Widziano cie ostatnio z
twoją dziewczyną, nad jeziorem, niedaleko Londynu. Jak spędziliście te kilka
dni razem?
-No cóż, okolica
przyjemna, Barbarze się podobało, więc jestem jak najbardziej, aby to powtórzyć-
z każdym słowem czułem coraz większe poczucie winy.
-Czyli wasz związek
rozkwita?
-Zdecydowanie tak.
-W takim razie życzymy,
aby ten związek przetrwał jak najdłużej. Mamy teraz pytanie do Louis’a..
Oczami
Barbary/ Rose
-Naprawdę musisz już
iść?- zapytałam smutna przytulając Paul’a.
-Niestety, czas mi się
kończy- odpowiedział obejmując mnie ramionami.- Ale będę cie odwiedzał tak
często jak będę mógł.
-Trzymam cie za słowo-
zaśmiałam się- To miłej podróży.
-Trzymaj się- pomachał
mi i przeniknął przez drzwi.
Usiadłam na kanapie,
uśmiechając się sama do siebie. Spędziłam z Paul’em bardzo miło czas, z
pewnością będę o tym pamiętać. Może jest taka możliwość, bym ja go odwiedziła?
Muszę zapytać o to Florenece, ona lepiej zna się na takich sprawach. Zegarek
wskazywał szóstą więc postanowiłam zjeść kolacje. Poszłam do kuchni. Z szafki
wyjęłam miskę, talerz, deskę do krojenia, oraz warzywa. Pokroiłam pomidora,
ogórka, dodałam sałatę i wymieszałam. Nałożyłam trochę na talerz, i z moją
kolacją udałam się do salonu, gdzie usiadłam na kanapie, zaczęłam jeść.
Odstawiłam naczynie do
zmywarki. Byłam zmęczona więc postanowiłam się położyć. Poszłam na górę,
ubrałam piżamę i weszłam pod kołdrę. Zgasiłam lampkę, pogrążając się we śnie…
…
-Witaj Rose- odwróciłam się w stronę znajomego głosu.
-Babcia? Babcia!- pobiegłam do niej i przytuliłam, na co się
zaśmiała.
-Jak się masz?- usiadła na ławce, poklepując miejsce obok
niej.
-Odwiedził mnie Paul, wróciłam z mini wakacji, ani razu nie
płakałam. To chyba tyle- wzruszyłam ramionami.
-A jak ci się układa z Niall’em?
-Skąd o nim wiesz?
-Florence- zaśmiała się.
-Przychodzi tutaj?
-Tak, rozmawia ze mną, chwali cie, że jesteś dzielna. –
uśmiechnęłam się i przytuliłam babcię.
-Może wiesz gdzie jest teraz?
-Tam ją widzę- pokazała. Popatrzyłam się w tamtą stronę i
faktycznie, była.
-Florence- pomachałam jej- Chodź.
-Czas wstawać.
-Co?
-Niall dzwoni…
Podniosłam się szybko do
pozycji siedzącej. Ten ‘sen’ był tak bardzo realistyczny. Pokręciłam głową,
przeczesując palcami włosy. Opadłam na poduszki, jednak nie dane było mi
odpocząć. Usłyszałam dzwonek telefonu. Westchnąwszy sięgnęłam dłonią po
komórkę, wcisnęłam odbierz i przyłożyłam słuchawkę do ucha.
-Halo?
-Dzień dobry, ma pani
gościa, jak się pan nazywa?- usłyszałam ciche szepty- Niall Horan, wpuścić go
do mieszkania?
-Um, dobrze.
-Miłego dnia.
Rozłączył się. Czego ten
człowiek chce ode mnie o… spojrzałam na telefon… ósmej rano. Może to nie tak
wcześnie, ale jednak. Wstałam z łóżka i zeszłam na dół. W tym momencie po
mieszkaniu rozległo się pukanie do drzwi. Poszłam w tamtą stronę, chwyciłam
klamkę i pociągnęłam.
-Cześć, wchodź-
mruknęłam otwierając szerzej drzwi.
-Ja tylko na chwilę.
Zarząd chciał abyśmy się spotkali, więc jestem. Posłuchaj, pojedziemy do mnie,
posiedzisz tam jakiś czas i wieczorem cie odwiozę, okey?
-Uh, no dobra. Daj mi
tylko kilka minut, muszę się przebrać.
Skinął głową. Pobiegłam
schodami na górę i po chwil znalazłam się w łazience. Wzięłam szybki prysznic,
umyłam zęby, wysuszyłam włosy. W bieliźnie poszłam do garderoby, wybrać strój
na dzisiaj. Założyłam spodnie jeansowe, pomarańczową koszule oraz tego samego
koloru lordsy. Chwyciłam jeszcze torebkę i zeszłam na dół.
Horan siedział na
fotelu, stukając coś na swoim telefonie. Odchrząknęłam, dzięki czemu jego wzrok
spoczął na mnie. Zauważyłam lekki uśmiech, przez co zrobiło mi się ciepło na
sercu. Chłopak wstał i wyszedł za drzwi. Poszłam za nim i zamknęłam drzwi na
klucz. Zjechaliśmy windą do holu. Jak zwykle powitałam się uśmiechem z
portierem.
Wsiedliśmy do samochodu i odjechaliśmy z parkingu. Oparłam się
łokciem o szybę, obserwując wszystko co dzieje się na zewnątrz. Zauważyłam na
szybie krople deszczu. Westchnęłam, czując, że nie będzie to dobry dzień. Nie
myliłam się..
.....................................
Witam kochani :) Mam dzisiaj wolne i piszę, piszę i piszę. Rozumiecie, że już tylko trzy rozdziały dzielą nas od epilogu? :c Boże, tak ciężko będzie mi pożegnać się z tym blogiem...
Cóż, chciałabym zaprosić was na tego bloga, za chwilę wstawię prolog i miło by mi było, gdyby go ktoś przeczytał i ocenił.
To chyba tyle. Do następnego rozdziału ;*
.....................................
Witam kochani :) Mam dzisiaj wolne i piszę, piszę i piszę. Rozumiecie, że już tylko trzy rozdziały dzielą nas od epilogu? :c Boże, tak ciężko będzie mi pożegnać się z tym blogiem...
Cóż, chciałabym zaprosić was na tego bloga, za chwilę wstawię prolog i miło by mi było, gdyby go ktoś przeczytał i ocenił.
To chyba tyle. Do następnego rozdziału ;*
Super rozdział!!! Szkoda, że ten blog już niedługo się skończy :(
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że zakończenie będzie szczęśliwe :D
Pozdrowienia<3<3<3
Świetny rozdział <3
OdpowiedzUsuńMam nazieje, że będą się lepiej dogadywali i wgl :)
czekam na next ;)
http://onedirection1237.blogspot.com/
Super rozdział
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać nastepnych
Czemu kończysz w takim momencie?! No nieee, ja już chcę następny ;c
OdpowiedzUsuńCiekawe czemu ten dzień nie będzie dobry? Jakaś kłótnia z Horanem?
Kurde no. Weź nie bądź taka ;/
Smutno mi xd
No cóż czekam na następny!! ; *
Pozdrawiam! ;3