"Pamiętaj, że każdy
napotkany człowiek
czegoś się boi
coś kocha
coś stracił"
...
Z
mojej dłoni cieknie krew, szkło porozrzucane we wszystkie strony. Z moich oczu
spływają łzy, łzy bezsilności. Opadłam na ziemię cicho szlochając.
-Rose!
Co ty zrobiłaś?!-powiedział i chciał wziąć mnie na ręce jednak się odsunęłam.
-Liam
ja..
-Rose
nie..
-Przepraszam..
Obok
mnie leżał odłamek szkła, podniosłam go, obróciłam i przyłożyłam do nadgarstka.
Po co mam cierpieć skoro mogę już nie żyć?
Zrobiłam
jedną linie, wpatrywałam się w kropelki krwi, które jedna za drugą obijały się
o zimne kafelki aż stworzyły małą kałużę.
Czułam
się coraz słabsza, czułam, że odpływam.
...
Oczami Liama
-Doktorze
proszę się pośpieszyć-mówiłem biegnąc.
-Już
idę-mruknął podążając za mną.
Gdy
weszliśmy do łazienki przeżyłem szok. Rose leżała w kałuży krwi, z jej
nadgarstka leciała czerwona ciecz.
-Szybko
nosze! Zabieramy ją na sale!-krzyczał lekarz.
Biegłem
za lekarzami jednak drogę zablokowała mi jedna z pielęgniarek, która oznajmiła
mi, że nie mogę wyjść na sale. Zrezygnowany usiadłem na krzesełkach, chowając
twarz w dłoniach starałem się nie rozpłakać.
A
co jeśli ona nie przeżyje? Dlaczego znowu to zrobiła? Nie chce aby coś jej się
stało. Jest dla mnie jak młodsza siostra, nie pozwolę jej skrzywdzić..
-Ej
co jest?-spytał Derek-Gdzie Rose? Nie ma jej w sali.
-Jest
na sali operacyjnej.
-Co!?
Dlaczego?!
-Próbowała
się zabić-powiedziałem zaciskając zęby, aby się nie rozpłakać.
-Ale
jak?
-Zaprowadziłem
ją do łazienki-wziąłem głęboki wdech-Czekałem przy drzwiach, po chwili
usłyszałem jej krzyk więc tam wszedłem. Po łazience porozrzucane były odłamki
szkła, Rose miała zakrwawione ręce. Poszedłem po lekarza, a gdy wróciliśmy Ona
podcięła sobie żyły rozumiesz?!-nie panowałem już nad emocjami.
-Dlaczego?
Znowu to zrobiła! Obiecała!-bezwładnie opadł na krzesełko chowając twarz w
dłoniach.-Wiesz coś chociaż?
-Lekarze
nie wychodzą stąd od godziny..
-A
co jeśli ona nie..
-Nawet
tak nie myśl..
-A
co jeśli nie przeżyje?
-Nie
wiem, nie wiem, sam już nie wytrzymuje
-Gdzie
Rose?-usłyszałem.
-Na
sali operacyjnej-odpowiedział Derek.
-J-jak
to? Dlaczego?-zapytał.
-Chciała
się zabić-powiedziałem łamliwym głosem.
-Ale...
-Harry
siadaj i się już nie odzywaj!-wydarłem się choć nie potrzebnie.-Przepraszam,
nie mogę już tak, po martwię się o nią.
-Rozumiem
cie Liam.
W
tym momencie z sali wypadli lekarze, a na łóżku leżała Rose.
-Doktorze
co z nią? - pytał Derek dorównując im kroku. - Co z
nią?-zaczął się porządnie denerwować.
-Proszę
się odsunąć, zaraz wszystko powiem.
Zrezygnowani
podążaliśmy za lekarzami, aż doszliśmy do sali w której przebywała.
Pielęgniarki podłączyli ją do przeróżnych maszyn, które zaczęły wydawać różne
dźwięki.
Lekarz
zapisywał coś w karcie pacjenta, a my zdezorientowani oczekiwaliśmy na
jakikolwiek znak, odpowiedź.
-Doktorze-zaczął
Derek-Co jest z moją siostrą?! Nikt nam nie chce nic powiedzieć! To jest
szpital?-starał się być spokojny jednak nie za bardzo mu to wychodziło.
-Proszę
się uspokoić.-upomniał go.
-Jak
mam się uspokoić?-zapytał z kpiną.
-Mam
wezwać ochronę?
-Nie-westchnął-Ale
proszę mi powiedzieć co się z nią dzieje.
-Jej
stan jest stabilny niemniej jednak jest z nią bardzo źle. Straciła dużo krwi,
jest bardzo słaba. Ta noc przesądzi o wszystkim-powiedział-Będziemy kontrolować
pacjentkę, musicie być państwo bardzo cierpliwi i przygotowani na wszystko.
-Ona
może umrzeć?-zapytałem.
-Musimy
czekać.
Derek
kopnął krzesło stojące obok niego, opadając na podłogę. Pierwszy raz widziałem
kogoś tak roztrzęsionego. Emily starała się go uspokoić jednak sama zalewała
się łzami.
Usiadłem
obok łóżka, roztrząśniętą dłonią złapałem jej i wpatrywałem się w jej twarz.
Cała
blada, liczne siniaki, zadrapania, cienie pod oczami. Jakim trzeba być
człowiekiem żeby doprowadzić kogoś do takiego stanu?
W
pewnej chwili usłyszałem dźwięk, więc odwróciłem się w stronę maszyny. Ciągła
linia zaczęła się wyświetlać na ekranie.
-Proszę
się odsunąć!-krzyczał lekarz-Szybko!
Stałem
w bez ruchu, a z moich oczu po raz pierwszy poleciały łzy..
Oczami Rose
Czy tak wygląda śmierć?
Stąpam boso po zielonej trawie,
wokół mnie rozpościera się
piękny krajobraz.
Trawa porośnięta kwiatami,
różowymi, białymi, czerwonymi
fioletowymi, a nawet czarnymi.
Drzewa szumią pod wpływem
lekkiego wiatru.
Po mojej prawej stronie
woda płynie strumykiem co
chwila obijając się o kamienie.
Podeszłam bliżej, usiadłam
na jednym z kamieni i obserwowałam
ruchy wody. Przymknęłam powieki,
aby móc w całości rozkoszować się
tymi dźwiękami.
W pewnej chwili poczułam
ciepłą dłoń na moim ramieniu
przez co szybko odskoczyłam.
-Babcia?-spytałam nie dowierzając.
-Moja kochana Rosie, nic się
nie zmieniłaś-uśmiechnęła się.
-Babciu-rzuciłam jej się w ramiona-
Tęskniłam.
-Ja też wnusiu, ja też.
-Co ja tutaj robię? Co
ty tutaj robisz?
-Jestem twoim aniołem
stróżem. Widziałam wszystko
co ostatnio działo się w twoim życiu.
Widziałam jak cierpisz. Tracisz siły.
-Więc dlaczego mi nie pomogłaś?
-Nie mogłam, trudno to wyjaśnić. Dlaczego
próbowałaś się zabić?
-Nie radziłam sobie już z rzeczywistością.
Nie umiałam, i wciąż nie umiem
zapomnieć co tam się zdarzyło.
-Rosie, pamiętasz co ci zawsze mówiłam?
Musisz być silna mimo licznych
przeszkód, każdy człowiek
przeżył coś co bardzo go zmieniło.
Pamiętasz panią psycholog?
-Pamiętam.
-Przysłałam ją do ciebie, miała
za zadanie pokazać ci jak
silną osobą potrafisz być.
-Ale to nic nie dało.
-Rosie, nie przyszłaś tu tak po
prostu, mam za zadanie ci pomóc.
Chodź za mną-chwyciła mnie za rękę.
Szłam cały czas za nią co chwila
rozglądając się po miejscu w którym
przebywałam.
-Popatrz-wskazała dłonią-Masz tu dwie drogi,
jedna prowadzi do wiecznego szczęścia
bez problemów-mówiła-Ale będziesz tam
sama, nikogo w twym życiu nie będzie.
Jest też druga droga, prowadzi do
normalnego życia, jednak będą
tam problemy z którymi będziesz musiała
sobie poradzić. Pomoże ci w tym twoja
rodzina, a także przyjaciele, którzy teraz
się o ciebie martwią.
To ty musisz dokonać wyboru.-uśmiechnęła
się blado.
............................
Witajcie.
Przybywam do was z rozdziałem 26! Mam nadzieję, że się podoba.
Którą
drogę wybierze Rose?
W
samotności czy z przyjaciółmi?
Sugestie
mile widziane :)
A
wracając do ostatniej notki. Większość z was wybrała wersję numer 2 więc
szanuję waszą decyzję i rozdziały będą nadal dodawane tylko krótsze ♥.
Następny rozdział=10 komentarzy
Świetny:)
OdpowiedzUsuńCzekam na nn.
Jejuu pisz next <3<3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział!
OdpowiedzUsuńMasz cudowny styl pisania kochana <3
Nie wiemy którą drogę wybierze Rose, ale wiemy jedno. Na pewno opowiadanie będzie świetne.
Czekamy na kolejny rozdział..
Liczymy że wpadniesz również do nas ;)
i-wanna-hold-you.blogspot.com
boski:)
OdpowiedzUsuńPisz szybko mam nadzieję że Rose wybierze drogę z przyjaciółmi ! Szzybkoo!
OdpowiedzUsuńBoshe ! *.* Kocham ten blog cieszę się , że będziesz dalej pisać rozdziały ! ♥ Mam nadzieję , że Rose wybierze drogę z przyjaciółmi lecz z problemami ♥ Kocham cię i twój blog ! ♥ <33 ;*
OdpowiedzUsuńswietny rozdzial... pisz jak najszybciej next... kocham cie :*
OdpowiedzUsuńświetny rozdział. czekam na next, a teraz idę wkuwać biologię.
OdpowiedzUsuńSwietny rozdzial. Czekam na next
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta ! Mam nadzięję że Rose wybierze drogę z przyjaciółmi ... Kocham cię i twój blog : *
OdpowiedzUsuńSuper ! Uwielbiam twojego bloga ! < 3
OdpowiedzUsuń