"Wytrwałość to podobno klucz do
sukcesu, ale
bez łutu szczęścia bywa syzyfową
pracą"
...
To nie
może być on, nie może być!
-Lucas-szepnęłam-Dlaczego?-zapytałam,
ale on wyszedł.
Opadłam bezsilnie na podłogę.
W
moich oczach pojawiły się łzy, którym pozwoliłam swobodnie wypłynąć.
Podkuliłam nogi aż po szyję, rozejrzałam się po pomieszczeniu jednak nic
nie zauważyłam bo było ciemno.
Dlaczego
on mi to zrobił? Odkąd pamiętam Lucas się we mnie podkochiwał, wiedziała to
tylko Emily i Niall, a ja dowiedziałam się całkiem przypadkiem..
Wspomnienie
Idę przez zielony park. Wiosna tego
roku jest cudowna. Kwiaty kwitną, drzewa
robią się bardziej zielone,
słońce świeci, wesołe
dzieci biegają
po parku.
Niestety musiałam już wracać
jednak po drodze postanowiłam
wstąpić jeszcze do Nialla.
Zapukałam do drzwi, i po
chwili pojawiła się w nich pani Maura.
-Dzień dobry, jest Niall-powiedziałam.
-Rose! Tak jest, wejdź-uchyliła szerzej drzwi.-
Jest u siebie.
-Dziękuje.
Weszłam po schodach na górę do Jego
pokoju. Gdy miałam otwierać drzwi
usłyszałam urywek rozmowy.
-Co ty pieprzysz?! Zakochałeś się?! W niej?!
-To jest silniejsze ode mnie..
-Jesteśmy przyjaciółmi, chciałem ci to powiedzieć,
zrozum ja ją kocham..
-Zrozum, że ona jest moja!
-Ja to wiem, ale muszę jej to powiedzieć.
-Spróbuj tylko, wyjdź stąd!
-Ale Niall.
-Wyjdź!
Chłopak wstał, i kierował się do
drzwi, natomiast ja weszłam do łazienki.
Gdy usłyszałam, że Lucasa już nie ma
wyszłam z pokoju i poszłam do Nialla.
Zapukałam, po czym weszłam do środka.
-O mnie rozmawialiście?-spytałam, ale nic
nie odpowiedział-O mnie rozmawialiście-
ponownie spytałam.
-Tak-westchnął-Ale nie przejmuj się
nim.
-Jak mam się nim nie przejmować?
Dlaczego go tak potraktowałeś?
Przecież to twój przyjaciel.
-On już nie jest moim
przyjacielem.-mruknął.
Kolejne
łzy spłynęły po mokrym już policzku.
...
-Wstawaj
kochanie-usłyszałam nad uchem co wywołało nieprzyjemne dreszcze na całym moim
ciele.
Leniwie
otworzyłam oczy, myśląc nad tym dziwnym snem. Śniło mi się, że Lucas mnie
porwał, ale przecież to niemożliwe. Jednak grubo się myliłam..
-
Gdzie ja jestem?- spytałam rozglądając się po pomieszczeniu
jednak nie usłyszałam żadnej odpowiedzi. -Gdzie
jestem?-ponowiłam próbę.
-Daleko.
-Dlaczego
mnie tu trzymasz?
-Chce
żeby Niall cierpiał, tak samo jak ja cierpiałem gdy zakazał mi się z tobą
spotykać.
-Dlaczego
mścisz się na mnie?
-Bo
on ciebie kocha, jestem ciekaw do czego się posunie, abyś do niego wróciła.
-I
będziesz mnie tu tak trzymał?
-Sprawię,
że każdy twój dzień tu będzie koszmarem, będę ci się śnił po nocach, sprawie,
że będziesz tak samo cierpieć jak ja.
Zaczęłam
się trząść. Jego słowa uderzyły we mnie, tak samo jak jego ręka w mój policzek.
Złapałam się za bolące miejsce i spojrzałam na oprawcę. Uśmiechał się
triumfalnie, ucieszony ze swojego gestu jednak mi nie było dane szczęście.
Chciałam
wstać jednak powstrzymał mnie i ponownie upadłam na ziemię.
-Kochanie
zostań, zabawa się dopiero zaczyna.-szepnął mi do ucha.
...
Oczami Emily
-Gdzie
ona jest?-pytałam sama siebie.
Przecież
nie zostawiłaby tu telefonu, ani nie zostawiłaby tej cholernej kartki. To nie w
jej stylu. Krążyłam po jej pokoju w poszukiwaniu Rose. Na łóżku znalazłam
kartkę.
Nie szukaj mnie, nie
chce was znać,
żegnajcie.
Rose
Ona
nie mogłaby tego napisać, po pierwsze to nie jej pismo. A po drugie znam Rose,
i nigdy, ale to nigdy by tak nie napisała.
-Ona
by się tak nie zachowała.-sięgnęłam po jej telefon, który też zostawiła,
wybrałam numer Dereka i czekałam aż odbierze.
-Hej
Rose, jak tam-usłyszałam.
-Derek,
to ja Emily, Rose zniknęła, nie wiem gdzie jest, pomóż mi!!-mówiłam jak najęta
do słuchawki, nie byłam w stanie się uspokoić.
-Jak
to zniknęła?
-Odebrałam
ją z lotniska, poszłyśmy do mojego mieszkania, kazałam jej się położyć bo była
zmęczona, potem poszłam do sąsiadki chwilę popilnować jej dziecko, ponieważ
poszła do sklepu, a gdy wróciła od razu przeszłam do domu, ale tam jej nie
było. Zostawiła kartkę, że nie chce nas znać, ale to na pewno nie ona, ma zupełnie
inne pismo, co mam zrobić?
-Wsiadam
w najbliższy samolot i lecę, masz jakieś podejrzenia kto mógł to zrobić?
-Lucas-szepnęłam-Ma
identyczne pismo, mówił wcześniej, że do mnie wpadnie, ale jaki byłby sens jej
porwania?
-Nie
wiem tego, idź na policję złóż zeznania, będę niedługo, cześć-usłyszałam dźwięk
zakończonego połączenia.
Telefon
Rose wrzuciłam do torebki, wyszłam z mieszkania uprzednio je zamykając po czym
weszłam do samochodu, odpaliłam silnik i pojechałam prosto na komisariat.
...
-Jeżeli
będziemy coś więcej wiedzieli powiadomimy panią, może przychodzi coś pani do
głowy gdzie brat mógł zabrać Panią Parker?
-Nie
wiem, rodzice mają domek w Seattle, ale raczej by jej tam nie zabrał bo tylko
rodzice mają klucz, nie wiem.-pokręciłam głową.
-Jest
szansa, że mogli dać jemu ten klucz?
-Wątpię,
rodzice są teraz we Francji.
-A
więc, zaczniemy poszukiwania, tyle na razie możemy zrobić.
-Dziękuje-powiedziałam
i wyszłam.
.......................
Dziś odrobinę dłuższy. Słuchajcie, nie jestem pewna czy będę
opisywała co działo się z Rose, czyli co on jej tam "robił", po
prostu wiedzcie, że się nad nią znęcał. Będę opisywała jej uczucia, może
pojawią się wspomnienia, ale nie jestem pewna czy wydarzenia, spróbujcie mnie
zrozumieć.
Czytałam komentarze pod ostatnim rozdziałem, parę osób sądziło, że
to jej ojciec, ale miałam inną teorie. Mam nadzieję, że rozdział się spodobał.
Następny rozdział=5 komentarzy
Też myślałam, ze to jej ojciec xd, więc mnie zaskoczyłaś i wróciła., w końcu, wiec komentuję.
OdpowiedzUsuńRozdział zarabisty, bardzo mi się podoba.
Kiedy następny kochana ?
Ps. Ona musi być z Niallem!!!!!!
W jeden przeczytałam caly twoj blog, bo tak mnie wciągło czytanie :). Napisz jak najszybciej nowy ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny:P
OdpowiedzUsuńCzekam na nn.
Czekam na nn
OdpowiedzUsuńMyślałam, że to jej ojciec, ale i tak rozdział świetny!
OdpowiedzUsuń