2.17.2014

Rozdział 14





"Czasami życie daje ci kopa,
ale nie po to, abyś upadł
tylko po to, abyś szedł dalej
ze zdwojoną siłą"





-Rose!-usłyszałam nad uchem i poczułam jak ktoś mnie przytula.

-Tata?-zapytałam z niedowierzaniem.-Co ty tu robisz?

-Przyjechałem, chce wszystko naprawić, przepraszam was-mówił.

-I co myślisz, że po tylu latach przyjedziesz, powiesz przepraszam, a my ci tak po prostu wybaczymy? Grubo się mylisz-powiedziałam cofając się.

-Chociaż mnie wysłuchaj, ja...

-Nie!-krzyknęłam i pobiegłam w stronę domu.

Biegłam ile sił w nogach,  co chwila potykając się o kamienie czy gałęzie.

Nie mogłam pojąć tego dlaczego tu przyjechał. Skąd on wiedział, że będę akurat w parku, śledził mnie?

Myśli, że ja będę go słuchać, otóż myli się. Nie będę potrafiła z nim normalnie rozmawiać. Stracił u mnie zaufanie, nie będę mogła mu uwierzyć w cokolwiek. Choć za nim tęskniłam i to bardzo, to nie mogę mu wybaczyć. Pił, bił nas, wyzywał od najgorszych między innymi mnie od dziwek itp.

Gdy dobiegłam do domu, trzasnęłam drzwiami i cała zdyszana weszłam do kuchni gdzie siedział Derek stukający coś w telefonie i mama szukająca czegoś po szafkach.

-Coś ty taka zdyszana?-zapytał Derek ukrywając śmiech.

-Ojciec....on....tu....był.....przepraszał....ale....ja.....uciekłam......no....i.....jestem.....-zaśmiałam się nerwowo.

-Jak to?-zapytała zdziwiona rodzicielka-Przecież on...

-Nie wiem, poszłam z Niallem do parku i jak wyszłam to mnie zatrzymał, zaczął się tumaczyć, a ja uciekłam.-powiedziałam wskakując na blat.

-Dobrze zrobiłaś.

-Powiem ci szczerze, że chyba na prawdę się zmienił.-mówiłam pijąc sok.

-On?-zapytał z kpiną w głosie Derek-Ty myślisz, że on po tym wszystkim mógł się zmienić? Myślałem, ba! Miałem nadzieję, że go już tu dawno nie ma!-krzyczał.

-Przecież to twój ojciec!-powiedziała rodzicielka.

-Ja nie mam ojca.

-Myślisz, że tylko ty cierpiałeś?! Wy przynajmniej mogliście się jakoś obronić, a ja? Nic nie mogłam! Ty miałeś przyjaciół, moi zniknęli. Ty zawsze jesteś taki poszkodowany!-krzyknęłam oburzona po czym pobiegłam do swojego pokoju.

Trzasnęłam drzwiami, torbę rzuciłam gdzieś w kąt tak samo jak buty, bezwładnie opadając na łóżko. Przymknęłam powieki, rozmasowałam skronie, aby złagodzić ból jednak nic to nie zmieniło.

Wstałam z łóżka, stąpając cicho po podłodze przez co tylko było  słychać moje stopy odrywające się od ziemi. Gdy weszłam do łazienki sięgnęłam po tabletki przeciwbólowe, łyknęłam dwie po czym usiadłam na krańcu wanny. Odsunęłam rękaw koszuli, odkrywając rany.

Patrzyłam na linie. Każda z nich była oznaką mojej słabości. Ta najdłuższa jeszcze się nie zagoiła, zrobiłam ją dwa lata temu, wtedy kiedy Niall mnie zostawił, ale pomińmy ten temat.

Reszta krótszych kresek oznaczała mojego ojca. Przez niego też się cięłam, nie potrafiłam racjonalnie myśleć. Wtedy nie chciałam żyć, nie chciałam być jego ofiarą, chciałam pozbyć się bólu fizycznego jak i psychicznego. Dawało mi to, ulgę? Owszem bolało, ale zdecydowanie mniej niż krzywdy mi  wyrządzone przez ojca i Nialla.

Po policzku spłynęło kilka pojedynczych łez, które skapywały na moje spodnie.

-Rose-usłyszałam po czym szybko zasunęłam rękaw.






-Hej Liam-powiedziałam patrząc na niego.

-Pokaż.

-Nie!

-Rose, ja już nic z tego nie rozumiem.

-I nie musisz.

-Co robiłaś w naszym domu?

-Nie mogę ci powiedzieć...

-Dlaczego?

-Czy ty chwaliłbyś się każdemu, z kim się przespałeś?-powiedziałam retorycznie.

-J-jak to?

-Normalnie, za dużo wypiłam....

-Ja...

-Nic nie mów, po prostu zapomnij.-powiedziałam wychodząc z łazienki.


..................................
Ale się wczoraj uwinęłam, dwa rozdziały, tylko szkoda, że tak mało komentarzy...

2 komentarze:

  1. kooooocham cie i ten bloooog

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebisty rozdzial.
    Dziewczyno skad ty bierzesz tyle pomyslow co ?
    Pisz nastepny bo zdobede twoj adres i pokazesz mi go i to juz.
    Weny

    OdpowiedzUsuń

Dla ciebie to chwila, a dla mnie podziękowanie za dobrze wykonaną pracę ♥

Obserwatorzy

Layout by Yassmine