Edit: Zapraszam na nowo założonego bloga, na razie bohaterowie :) You should feel this
„Słowa „wierzę ci” mają
głęboki sens, bo „wierzę ci” to już połowa „ufam ci”, a zaufanie to
najpiękniejszy prezent jaki można otrzymać”
Czuję przy sobie
przyjemne ciepło, otula moje ramiona, a kończy się na tali. Czuję, że ktoś mnie
obserwuje, czuję to. Wzrok tego kogoś, albo czegoś spoczywa na mojej głowie.
Nie ruszam się, ale podejmuje próbę i spoglądam w górę.
-Cześć- powiedziałam
cicho lekko się uśmiechając.
-Cześć- odpowiedział mi,
odwzajemniając gest.- Wyspałaś się?
-Jesteś bardzo wygodny-
zaśmiałam się.
-Um, dziękuje?-
zaśmiałam się (znowu), ale dlaczego?
-Kto pierwszy idzie do
łazienki?- spytałam wtulając twarz w jego tors, było mi naprawdę dobrze..
-Może ja? Będzie
szybciej- wytknęłam mu język, jednak podniosłam się z jego ciała i położyłam
obok.
-Okey- westchnęłam
patrząc na oddalającą się sylwetkę Horan’a.
Muszę przyznać, że Niall
jest i był wygodny, że tak się wyrażę. Lubiłam przytulać się do niego, był tak
przyjemnie ciepły. Wykorzystywałam jakikolwiek pretekst, aby znów poczuć się
tak dobrze. No cóż, szkoda, że teraz tak nie mogę..
Oczami
Niall’a
Wstałem z łóżka,
kierując się w stronę łazienki. Po drodze z walizki wyjąłem kąpielówki i jakieś
krótkie spodenki. Idziemy na plaże, tak?
Dotarłem do łazienki i
zamknąłem drzwi na klucz. Chciałem chwilę pomyśleć.
Przede wszystkim o tym co
dzieje się teraz. Mówię o mnie i Barbarze. Ja czuję, że coraz bardziej się do
niej przekonuje, że lubię przebywać w jej towarzystwie, że lubię z nią
rozmawiać, co nie za bardzo okazuję, ale taka jest prawda. Zaczynam czuć coś do
niej, ale nie jestem pewny co to jest. Nie wiem co się stało z jej zachowaniem,
próbuje być miła, próbuje zbliżyć się do mnie, a mi to nie przeszkadza. I
właśnie w tym jest problem. W niektórych momentach przypomina mi Rose, na
przykład wczoraj, gdy wybieraliśmy film, zdecydowała, że obejrzymy Ted’a, to
była jej ulubiona komedia, a teraz Barbary też? O co w tym chodzi? Gubię się we
własnych uczuciach. Najgorsze jest to, że do Barbary powinienem czuć nienawiść,
za to wszystko co zrobiła mnie i… Rose. To przez nią wtedy wybiegła, to wtedy
skoczyła pod samochód, niemniej jednak jest to też moja wina, bo pocałowałem
ją. Próbowałem się powstrzymać, ale jak zauważyliście nie udało mi się. Teraz
wszystko wraca. Śmierć Rose, ta pikająca maszyna, oznaczająca zatrzymanie akcji
serca, ja.. wciąż ją kocham, nie zapomniałem. Dlatego to takie złe. To jest
wręcz niedorzeczne. Nie powinienem nawet się z nią spotykać. Chodzi o Barbarę. Ale
czuję, że zbliżam się do niej, coś przyciąga mnie do tej dziewczyny, coś
znajomego, na razie nie wiem co…
Wszedłem pod prysznic,
który nieco rozluźnił moje spięte mięśnie. Gorące kropelki wody spływały po
moim ciele, sprawiając, że na chwilę zapomniałem o otaczającym mnie świecie. Dlatego
lubię brać prysznic, mogę wtedy odpocząć.
Niestety, dobre chwile
kiedyś się kończą. Wyszedłem spod prysznica, i wytarłem swoje ciało. Założyłem
kąpielówki, oraz spodenki i ruszyłem w stronę sypialni. Barbara leżała na łóżku
wgapiając się w sufit, zapewne nie zauważyła mojego przyjścia. Odchrząknąłem, a
jej wzrok w końcu padł na mnie.
-Możesz już iść,
łazienka wolna- powiedziałem i wyszedłem z pokoju nie czekając na jej
odpowiedź.
W jednej chwili
znalazłem się w salonie. Dotarłem do drzwi balkonowych, otworzyłem je i
znalazłem się na tarasie, z racji, że domek
był jedno piętrowy. Usiadłem na krzesełku i przymknąłem powieki. Tęsknie za tobą Rose..
Oczami
Barbary/Rose
Leżałam na łóżku,
wpatrując się w sufit. Byłam pogrążona w myślach, które nie chciały opuścić
mojej głowy. To on nie chciał z niej wyjść! Siedział tam uśmiechając się
szeroko, mówiąc coś czego nie rozumiałam, ale to był mój najmniejszy problem.
Właśnie. On był moim problemem. Ja wiem, że on nie akceptuje mnie, jako
Barbary, ale to jest silniejsze. Chcę go mieć go przy sobie, móc przytulić w
każdej możliwej chwili, pocałować najdłużej, aż zabraknie tchu, czy to tak
wiele?
-Oh, Rose- usłyszałam i
przeniosłam swój wzrok na osobnika przede mną.
-Cześć Florence-
mruknęłam próbując się uśmiechnąć, jednak nic z tego nie wyszło.
-Widzę, że nie jesteś w
humorze. Skarbie, on potrzebuje trochę czasu na oswojenie się z nową sytuacją.
Nie jest tak łatwo pogodzić się ze śmiercią ukochanej osoby, wiesz?
-Oczywiście, że wiem,
ale jest mi ciężko. On nie chce się nawet do mnie zbliżyć, choć ja cały czas
próbuję. Nawet nie wiesz jak tęskniłam za jego ciepłem, w jego ramionach czułam
się niesamowicie. I teraz zastanawiam się czy nie było błędem odrzucanie go
jako Rose, przecież mogłabym…
-Rose, nie warto myśleć
co by było gdyby. Wiesz, że to i tak nic nie da, skup się na tym co jest teraz.
Próbuj, przecież masz jeszcze wiele czasu, kontrakt się nie kończy i nie
skończy się szybko. Możesz jeszcze wiele zmienić..
-Wiem, ale gdyby nie ten
kontrakt nawet nie rozmawiałabym z nim. Zarząd zmusza go do spotykania się ze
mną, i to jest najgorsze. Wolałabym gdyby, sam z własnej woli zadzwonił i
zapytał się o spotkanie, czy po prostu o rozmowę telefoniczną. To i tak byłoby
dla mnie wiele. Gdyby wiedział..
-Pamiętaj, że nie może o
tym wiedzieć, jeżeli mu powiesz wrócisz do nieba i nic nie wyjdzie z naszego
planu. Spróbuj się do niego zbliżyć, rozmawiaj na tematy, które lubi, wiesz o
nich doskonale, prawda? Musisz próbować, inaczej nie dowiesz się czy było
warto.
-Co ja bym bez ciebie
zrobiła- powiedziałam i przytuliłam ją- Nie jesteś moją koleżanką ani
przyjaciółką, jesteś moją rodziną, jak siostra, bardzo cie kocham- zacieśniłam
uścisk.
-Ja ciebie też kochanie-
odparła i pocałowała mnie w czoło- Jeżeli będziesz mnie potrzebować, pomyśl o
mnie, a pojawię się, dobrze?
-Okey. Pewnie musisz już
iść?- spytałam ze smutkiem, chciałam z nią jeszcze porozmawiać..
-Naprawdę muszę,
załatwię kilka spraw w niebie. A tobie życzę powodzenia.
-Przyda się- pomachałam
jej i jeszcze przez chwilę patrzyłam na miejsce gdzie całkiem niedawno
siedziała.
Westchnęłam i ponownie
położyłam się na łóżku, a mój wzrok z powrotem powędrował na sufit, który
wydawał się być bardzo ciekawy. Nie zwracałam uwagi na nic ani na nikogo dopóki
nie usłyszałam chrząknięcia. Popatrzyłam się na chłopaka, który oznajmił mi, że
łazienka jest wolna i poszedł. Zabolało. Jednak będę słuchać się Florence i
będę próbować.
Zabrałam ze sobą strój
kąpielowy i jakąś sukienkę. Poszłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic, umyłam
zęby, wysuszyłam włosy i gotowa wyszłam z pomieszczenia. Dotarłam do salonu,
gdzie zauważyłam otwarte drzwi balkonowe, więc podeszłam bliżej. Wyjrzałam
przez nie, mój wzrok napotkał Niall’a.
-Idziemy?- spytałam
siadając obok niego.
-Um, tak, jasne- zaczął
coś mamrotać, z czego zrozumiałam tylko „tak”.
Wstałam z krzesełka, weszłam
do domku zabierając z niego torbę z potrzebnymi rzeczami i wyszłam z naszego
tymczasowego miejsca zamieszkania. Na blondyna czekałam kilka minut, nie był to
długi czas, no, ale ile może zająć wstanie z krzesła i dojście tutaj? Dobra,
mniejsza z tym.
Chwycił mnie za dłoń
splatając razem nasze palce. Uśmiechnęłam się lekko na ten gest, jednak
zorientowałam się, że robi to tylko dlatego, bo idziemy na plażę, gdzie będą
inni ludzie, którzy, możliwe jest, że znają nas jak ‘sławnych’. Zrobiło mi się przykro, ale
chciałam, aby te udawanie trwało jak najdłużej. Przynajmniej ja bym tak
chciała..
Przeszliśmy przez lasek,
plażę i znowu lasek, aż znaleźliśmy się na ‘odpowiedniej’ plaży. Rozłożyłam
koc, zdjęłam sukienkę i położyłam się na
nim uprzednio smarując ciało kremem przeciwsłonecznym.
-Cześć- usłyszałam męski
głos- Jestem Aaron.
-Um, Barbara-
odpowiedziałam otwierając jedno oko by spojrzeć na chłopaka.
Pierwsze wrażenie: wow! Mój
wzrok napotkał jego wrzeźbiony tors, zapatrzyłam się przez chwilę co nie uszło
jego uwadze, zaśmiał się, a ja speszona spuściłam wzrok. Mogłabym patrzeć na
jego ciało, na gęste karmelowe włosy, niebieskie jak ocean oczy, pełne, lekko różowe
usta..
-Piękne imię dla pięknej
pani- powiedział szeroko się uśmiechając.
-Bez tych głupich
tekstów- mruknęłam
-Przepraszam.
-Przecież nic się nie
stało- zaśmiał się na moje słowa.
-Skoro tak, dasz się
zaprosić na drinka?
-Um- zawiesiłam się na
chwilę i spojrzałam przed siebie, by odszukać Niall’a. Rozmawiał z jakąś
blondynką, zmrużyłam oczy i wstałam z koca- Z chęcią.
-Więc chodźmy.
Chwyciłam torbę i
ruszyłam za Aaron’em. Poszliśmy do baru, w którym byłam wczoraj z Niall’em. Nie
przejmowałam się wcześniej wspomnianym, blondynem, przecież miał zajęcie,
dlaczego on może się bawić, a ja nie? Właśnie.
Chłopak poszedł po
drinki, a ja zajęłam stolik. Po chwili zjawił się z dwoma szklankami,
wypełnionymi kolorowym napojem. Podziękowałam mu i zaczęłam pić. Przyznam, że
był bardzo smaczny.
-Opowiesz mi coś o
sobie?- zapytałam mu się przypatrując.
-Co chcesz wiedzieć?
-Na przykład ile masz
lat, gdzie mieszkasz, cokolwiek.
-Podać ci dokładny
adres?- zapytał, a na jego twarz wpełzł triumfujący uśmieszek.
-Obejdzie się bez.
Oczami
Niall’a
Dotarliśmy na plaże.
Zdjąłem spodenki i pobiegłem do wody. Wynurzyłem się na powierzchnię, biorąc
głęboki oddech. Przeczesałem włosy dłonią i ponownie zanurzyłem się w wodzie.
Po kilkunastu minutach
dotarłem na brzeg, chcąc odpocząć, jednak pewna blondynka zablokowała mi drogę.
Uśmiechnęła się i pomachała, odwzajemniłem gest.
-Cześć Niall, jestem Bella-
powiedziała podając mi swoją dłoń, którą uścisnąłem.
-Hej, moje imię już
znasz.- zaśmiałem się.
-Uwielbiam wasz zespół,
jeśli to nie problem, mógłbyś zrobić sobie ze mną zdjęcie i podpisać się?
-Jasne.
-Dziękuje- przytuliła
mnie, odwróciła się i podała mi notes, a w dłoni trzymała komórkę.
Dałem jej autograf, oddałem notes i objąłem ją by zrobiła nam
zdjęcie. Uśmiechnąłem się do aparatu. Jeszcze raz mi podziękowała i odeszła,
poszedłem w jej ślady. Dotarłem do miejsca, gdzie ostatni raz widziałem Barbarę
jednak teraz jej tu nie zastałem. Rozejrzałem się po plaży. Nie widzę jej.
Wzruszyłem ramionami i usiadłem na kocu.
Po godzinie jej
nieobecności zacząłem się martwić. Chwyciłem za telefon i zacząłem do niej
dzwonić, jednak nikt nie odbierał. Zebrałem moje rzeczy, zaczynając
poszukiwania Barbary. Obszedłem całą plażę, nigdzie jej nie zauważyłem. Zacząłem
przeszukiwać wszystkie sklepy, bary, aż w końcu dotarłem do tego w którym była,
tylko nie sama. Naprzeciwko niej siedział jakiś chłopak. Wcale się nie
zdenerwowałem, może tak odrobinkę. Podszedłem do nich patrząc wyczekująco na
Barbarę.
-Nie przeszkadzam?-
warknąłem.
-O Niall, właśnie miałam
wracać, ale..- próbowała powstrzymać śmiech. Mi nie było do śmiechu.
-To twój chłopak?-
spytał osobnik, siedzący obok.
-No co ty- znowu się
zaśmiała- Ja miałabym być z nim?- śmiech.
-Idziemy- byłem coraz
bardziej zdenerwowany.
-Nigdzie z tobą nie idę,
jest mi tu bardzo dobrze- śmiech.
-Tu się mylisz-
powiedziałem i wziąłem ją na ręce. Zabrałem jeszcze jej torbę i byłem gotowy
wyjść, ale..
-Słyszałeś, ona nie chce
z tobą iść.
-Ty akurat nie masz nic
do gadania- warknąłem, wyszedłem z baru, wciąż trzymając na rękach Barbarę.
Gdy przeszliśmy przez
lasek miałem zamiar postawić ją na ziemi, jednak przechyliła się i była bliska
zderzenia z podłożem. Zasnęła. Westchnąłem i udałem się w dalszą drogę.
Przeszedłem przez plażę, lasek, w taki oto sposób dotarłem do domku. Barbarę
położyłem na łóżku w sypialni i przykryłem ją kołdrą. Zaraz po tym, sam
przebrałem się w piżamę, to znaczy, rozebrałem się do bokserek i usadowiłem się
obok. Przez chwilę patrzyłem na jej twarz. Była taka niewinna i tak łudząco
przypominająca Rose. Dlaczego każda rzecz kojarzy mi się właśnie z tymi dwiema
osobami? Jedną z nich kocham, ale drugą? Co jest w niej tak bardzo
przyciągającego, że nie mogę przestać o niej myśleć? Dlaczego nie znam
odpowiedzi na żadne pytanie?
..........................................................
Dzisiaj trochę dłuższy. Szczerze mówiąc, miałam go nie wstawiać z powodu tak małej ilości komentarzy. Po prostu jest mi przykro, ponieważ widzę ile osób odwiedza bloga, a dwie osoby z nich komentują.
Dzisiaj trochę dłuższy. Szczerze mówiąc, miałam go nie wstawiać z powodu tak małej ilości komentarzy. Po prostu jest mi przykro, ponieważ widzę ile osób odwiedza bloga, a dwie osoby z nich komentują.
Niesamowity rozdział !!! Dopiero od niedawna czytam twojego bloga, ale jest już jednym z moich ulubionych<3<3<3
OdpowiedzUsuńJaodjwpcbak czemu ona nie moze mu powiedziec że to Rose :(( Rozdział swietny czekam na next <3
OdpowiedzUsuńdlaczego on nie moze sie dowiedziec ???
OdpowiedzUsuńSuper rozdział <3
still-the-one-ff.blogspot.com --- zapraszam :-)
Super:-)
OdpowiedzUsuńKochana pisz bloga!
OdpowiedzUsuńZmieniłam wszystko tak jak chciałaś :)
OdpowiedzUsuńhttp://blogujmy-wspolnie.blogspot.com/2014/04/because-love-stirs-to-life.html#comment-form
Pozdrawiam
Dziękuje ci bardzo :)
UsuńJak dla mnie super i wreszcie bardzo długi :>
OdpowiedzUsuńTak słodko, a za razem zazdrość xdd Barbara/ Rose hmmm. Spodobało mi się, szczególnie początek :P Tak fajnie, a Niall myśli o Niej Oooo *.* Ale ta akcja na plaży nie za ciekawie. No cóż Niall zazdrosny Wow wow wow. ;D
Zaniósł Ją do domu ;)))
Ciekawe co dalej. ;>
Pozdrawiam! ; *