„Anioły są wśród nas.
Wiesz o tym”
-Przepraszam
chłopaki, ja tak nie mogę, nie umiem- powiedział wybiegając z sali.
Zatrzymał
pierwszą lepszą taksówkę, wcześniej zauważając, że jego klucze zostały w
studiu. Podał miejsce w które chciał jechać. Kierowca dziwnie spojrzał się na
chłopaka jednak ruszył w dane miejsce. Już
niedługo- pomyślał.
Przez
całą drogę wyglądał przez szybę. W zaskakująco szybkim tempie mijał ulice
Londynu. Chciał porozmawiać z Rose, choć nikt nie nazwałby tego rozmową. On
mówił, ale nie słyszał jej głosu. Coraz trudniej było mu to pojąć. Chciał żeby była. Po prostu.
Taksówkarz
powiadomił Nialla o dotarciu. Blondyn wyjmował już portfel, lecz mężczyzna
pokręcił głową.
-Nie
przyjmę tych pieniędzy. Biegnij- uśmiechnął się do niego.
On
lekko odwzajemnił gest i podziękował. Wyszedł z taksówki żegnając się z
uprzejmym kierowcą. Przeszedł przez bramę cmentarza. Wiedział gdzie iść.
Usiadł
na małej ławce i popatrzył na kamienną płytę.
Rose Parker
Lat 19
Zginęła śmiercią tragiczną
„Bóg ma ją w swej opiece”
Obok
napisów widniało jej zdjęcie. Z pozoru dziewczyna, o przeciętnej urodzie. Ale
pozory mylą. Życie nie za bardzo ją rozpieszczało, jednak był i czas w którym
mogła być przez chwilę szczęśliwa. Na przykład przyjęcie u Lucy albo spotkania
z Niallem, jeszcze przed jego wyjazdem. Rose pamiętała każde. Chciała pamiętać
o tych wspólnie spędzonych chwilach, które jak się okazało było bezcenne. Nie żałuj znajomości z kimś z kim
choć przez chwilę byłeś szczęśliwy..
Niall
żałował, że nie powiedział Jej prawdy, że wyleciał bez pożegnania, że zostawił
dziewczynę, którą prawdziwie kochał. Nie było to zwykłe zauroczenie, mógł to
śmiało przyznać. Uwielbiał spędzać z nią czas. W Los Angeles mieli własne
miejsce. W zakątku parku, gdzie nie było żadnej żywej duszy. Stała tam
drewniana ławka, a wokół niej kolorowe kwiaty oraz duże drzewo o intensywnie
zielonych liściach. Siedzieli tam po kilka godzin rozmawiając lub śmiejąc.
Wybierali się tam także na pikniki. Biały koc w niebieską kratę lądował na
ziemi, a oni na nim. Jeszcze jako przyjaciele chodzili do ich zakątka,
potem nastał ten pamiętny dzień…
Podekscytowany, ale i zdenerwowany
blondyn zmierzał
do domu swojej przyjaciółki z koszem
pełnym jedzenia.
Zapukał do drzwi, a także zadzwonił
dzwonkiem.
Dziewczyna stanęła w drzwiach z
lekkim uśmiechem
na twarzy.
-Cześć Niall, co ty tutaj robisz?-
spytała zdziwiona, ale w głębi duszy bardzo się cieszyła z jego przyjścia.
-Zabieram cię na piknik- rzekł
uśmiechnięty podnosząc do góry kosz.
-Daj mi chwilę- zniknęła w drzwiach.
Słyszał jakieś szmery, a po chwili w
drzwiach stanęła
jak zwykle uśmiechnięta Rose.
Ubrana
w zwiewną sukienkę
sięgającą do kolan, koloru
niebieskiego. Włosy zostawiła
rozpuszczone przez co wiatr lekko je
podwiewał.
Uśmiechnęła się do przyjaciela i
wspólnie ruszyli do parku.
Rose jak zwykle podziwiała
roślinność tego miejsca.
Za każdym razem gdy tu byli
patrzyła na kolorowe kwiaty, drzewa z
zielonymi listkami. Wszystko tutaj
było idealne.
Słońce świeciło niemiłosiernie, ale
im to nie przeszkadzało.
Niall rozłożył koc, na którym
usiedli.
-Następnym razem ja przygotuję
jedzenie, przecież nie zjemy tego wszystkiego- powiedział sprawdzając na
zawartość koszyka.
-Ty może nie, ale ja tak- uśmiechnął
się.
Pokręciła głową patrząc z
rozbawieniem na blondyna. Umiał dużo
zjeść, to prawda.
Porozkładał
wszystko na kocu. W koszyku
znalazło się kilka owoców, z czego
Rose była zadowolona.
Wzięła jabłko i ugryzła
kawałek, natomiast Niall z plastikowego
pudełeczka wyjął jedną kanapkę,
którą zaczął konsumować. Szatynka z pozycji siedzącej
przeszła na leżącą.
Przymknęła powieki
rozkoszując się przyjemnym ciepłem i atmosferą. Blondyn zrobił to samo, jednak
wpatrywał się w słońce.
Zastanawiał się czy jest to
odpowiedni moment, aby zadać jej to pytanie. Nie był pewien jak
zareaguje. Bał się wyśmiania.
-I jak ci się podoba?- spytał
przekręcając głowę w jej stronę.
-Jest świetnie- odparła.
Otworzyła oczy i spojrzała w
tęczówki Nialla. Uśmiechnęła
się, a on poczuł, że to ten moment,
że ta sytuacja więc się nie
powtórzy. Gwałtownie się podniósł i
usiadł chwytając dłoń Rose.
-Mam do ciebie pytanie, i zanim na
nie odpowiedz poważnie się na nim zastanów. Ja.. chciałbym cie zapytać… czy..
ty…Zostanie moją dziewczyną?- w jego głosie słychać
było nadzieję.
-Myślałam, że już nie spytasz-
zaśmiała się, a chłopak odetchnął z ulgą.
Rose wtuliła się w jego ciało, a on
objął ją ramionami. Teraz była
szczęśliwa, była najszczęśliwszą
dziewczyną. Na świecie. Chciała
żeby trwało to wiecznie.
...............................
Witam
was moje kochane! Chciałam tylko napisać, że prawdopodobnie drugi sezon będzie
miał, tyle samo, a może więcej rozdziałów. Aktualnie piszę 23 więc na pewno
będę dodawać regularnie. Zależy mi na waszych komentarzach, bo pod ostatnim
było ich zaledwie 4, a wyświetleń ponad sto więc na pewno te 4 osoby nie nabiły
ich tyle. No to, kto czyta?
świetny :)
OdpowiedzUsuńCzytam i będę czytać ;3
OdpowiedzUsuńRozdział super ;>
Pozdrawiam i czekam na następny ; *
swietny i ja czytam :* czekam na nastepny :**
OdpowiedzUsuńFajny:-)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się xx czekam na kolejny ;)
OdpowiedzUsuń