2.04.2014

Rozdział 5


Miłego czytania :)


........................



...


-Cześć jestem Niall, Niall Horan-podał mi swoją dłoń uśmiechając się szeroko.

Patrzyłam na niego w bez ruchu, nie myślałam, że kiedyś go jeszcze spotkam....


-Rose.

-My się przypadkiem nie znamy?-zapytał.

-A jednak mnie poznałeś.Nic się nie zmieniłeś-mówiłam sarkastycznie.

-Rose? Rose Parker? Dawno się nie widzieliśmy-chciał mnie przytulić, ale się odsunęłam.

-Nie dotykaj mnie- warknęłam.

-Ale...

-Nie chce cie znać, rozumiesz? Nienawidzę cie!- mówiłam cała roztrzęsiona, ale i wściekła.

-Spróbuj mnie zrozumieć musiałem wyjechać.

-To dlaczego mi tego nie powiedziałeś?! Zniknąłeś, tak po prostu, nie wiedziałam co się z tobą dzieje, nie odbierałeś telefonów. Dopiero po miesiącu wysłałeś głupi list, że ze mną zrywasz, nie mogłeś mi tego powiedzieć prosto w twarz! Jesteś tchórzem!-mówiłam.-Przepraszam Liam, ale muszę już iść.

-Czy ktoś mi to może wyjaśnić?-zapytał Liam.

-Niech On ci to wytłumaczy-powiedziałam po czym poszłam w stronę drzwi.

Gdy sięgnęłam ręką, aby chwycić za klamkę drzwi otworzyły się, a w nich stanął chłopak o zielonych oczach, w które przez jakiś czas się wpatrywałam. Zamrugałam kilka razy, omijając chłopaka w końcu będąc na zewnątrz.

-Kim jesteś?-zapytał zielonooki.
-Nie powinno cie to obchodzić-powiedziałam uśmiechając się sztucznie, następnie opuszczając posiadłość.

Pobiegłam prosto do domu, ale na mojej drodze stanęli dziennikarze. Wszędzie błyskały aparaty, ledwo udało mi się dostać do furtki.

-Słucham.-powiedziałam.

-Czy jesteś dziewczyną Liama?

-Co? Nie- szybko zaprzeczyłam zdziwiona ich pytaniami. 

-Czy to przez ciebie Liam zerwał z Danielle?

-A kto to j...

-Koniec wywiadu-powiedział nie wiadomo skąd Liam po czym złapał mnie za rękę kierując w stronę mojego domu.-Radzę ci z nimi nie rozmawiać, powiesz coś źle, a wszystko będzie skierowane przeciw tobie.

-Nie wiedziałam, że za mną szli.

-Możesz mi wytłumaczyć o co chodzi z tobą i Niallem?

-Wejdź.- westchnęłam.

Kluczykami otworzyłam drzwi, które lekko pchnęłam, a kluczyki wrzuciłam do torebki.

-Poczekaj chwilę-powiedziałam na co pokiwał twierdząco głową.

Poszłam do kuchni sprawdzić czy aby nie ma mamy, bo nie chciałam tych rozmów i pytań dotyczących Liama. Na moje nieszczęście siedziała w kuchni.

-Mamo, mam gościa czyli twoje miejsce jest tutaj i nie wchodzisz mi do pokoju do póki cie nie zawołam.

-Ale...

-Już o tym rozmawiałyśmy, pa.

Zaprosiłam Liama do swojego pokoju.

-Przepraszam za bałagan, ale nie zdążyłam posprzątać-powiedziałam zdejmując stanik z żyrandola.

-Nic się nie stało, mieszkając z chłopakami przyzwyczaiłem się do tego.

Usiadłam na w miarę czystym łóżku, klepiąc miejsce obok mnie, chłopak przysiadł obok.

-To wyjaśnisz mi o co chodzi?-zapytał

-Kiedyś, gdy miałam 16 lat mieszkałam jeszcze w Los Angeles. Właśnie tam poznałam Nialla, na początku byliśmy przyjaciółmi jednak później zdecydowaliśmy, że zostaniemy parą i tak po paru miesiącach on wyjechał. Wyjechał,  nie zostawił żadnej wiadomości, nie odbierał telefonów, martwiłam się o niego. Gdy po miesiącu trochę się uspokoiłam, przyszedł list, od Nialla dzięki któremu jeszcze bardziej zamknęłam się w sobie. Najbardziej bolało mnie to, że nie powiedział mi tego prosto w twarz tylko wysłał głupi list. A co gorsze zostawił mnie wtedy kiedy go potrzebowałam, wtedy kiedy ojciec...-nie dokończyłam.

-Co twój ojciec?

-Nie ważne-westchnęłam cicho.

-Ważne.
-Nie chce do tego wracać, dla mnie to już zamknięty rozdział.-uśmiechnęłam się blado.

Wyciągnął ręce w geście przytulenia więc wtuliłam się w jego tors. Dosyć często to robię. Gdy go przytulam jest tak dobrze, czuję się bezpieczna, ale nie mówię, że się w nim zakochałam, po prostu bardzo go lubię oczywiście jako przyjaciela.

-Mogę cie o coś spytać?

-No dobra-zawahał się.

-Kim jest Danielle?

-To jest mo...znaczy była dziewczyna.

-Wiem, że to nie moja sprawa, ale dlaczego zerwaliście?

-Nie mieliśmy dla siebie czasu. Gdy ja wyjeżdżałem, ona miała wolne, a gdy ona wyjeżdżała miałem wolne przez co nie spędzaliśmy ze sobą zbyt wiele czasu. Dochodziły do tego jeszcze kłótnie, że ją zdradzam i tydzień temu powiedziałem o kilka słów za dużo dlatego zerwaliśmy.

-I nie chcesz do niej wrócić?

-Nie, wolę być sam niż codziennie cierpieć z powodu kłótni, a zresztą ona już sobie kogoś znalazła-westchnął.

-Nie powinnam w ogóle o to pytać.

-Nic się nie stało.

-Może zrobimy coś do jedzenia?-zmieniłam temat.

-No, a co zrobimy?

-Babeczki?

-Dlaczego nie.

Wstałam z łóżka, kierując się ku drzwiom. Zbiegłam po schodach, uważając, aby nie spaść bo mam takiego pecha, że lepiej uważać.

Gdy weszliśmy do kuchni nie zastaliśmy mamy. Rozejrzałam się dokładniej, i ujrzałam kartkę przyczepioną magnesem do lodówki.


Pojechałam do Alice po 
Blankę, będę za godzinę.
Bądźcie grzeczni bo 
nie chce zostać babcią
w tym wieku:) Mama


Zaśmiałam się, zgniatając kartkę wrzuciłam ją do kosza.

-Co tam było napisane?-zapytał Liam widocznie ciekawy.

-Nie chcesz wiedzieć-nadal się śmiałam.

-No pokaż.

-Na prawdę chcesz wiedzieć?

-Najbardziej na świecie.

-Masz-podałam mu karteczkę-I?

-Nic nie widziałem-oddał mi kartkę, która wylądowała w koszu.-To robimy te babeczki?
-Pewnie.

Wyjęliśmy z szafek potrzebne produkty. Zrobiłam masę do ciastek, a następnie wlałam ją do foremek. Liam zamiast mi pomóc siedział na krześle i przyglądał się moim poczynaniom.

-Może byś mi tak pomógł?

-A co mam zrobić?

-Włóż to do piekarnika.

Chwycił za blachę, a następnie wykonał moje polecenie . Gdy odwrócił się w moją stronę dostał mąką w twarz, oczywiście ode mnie. Zaczęłam się śmiać natomiast Liam powtórzył moją czynność i tym razem ja miałam mąkę na twarzy i we włosach.

-Babeczki!-krzyknęła Blanka.

-Hej, a ze mną się już nie przywitasz?

-Rose!-krzyknęła po czym się na mnie rzuciła.-A ty kim jesteś?

-Liam-podał jej rękę.

-A ja Blanka.

-Hej dzieci-powiedziała mama wchodząc do kuchni.

-Cześć mamo, to jest Liam.

-Dzień dobry.

-To jest twój chłopak?

-Nie!-szybko zaprzeczyłam-To jest mój przyjaciel.

-Tak jasne.

-Mamo, sprawdź czy cie nie ma na górze-powiedziałam.
Rodzicielka westchnęła, wzięła Blankę na ręce i zabrała ją na górę.

-Przepraszam za nią-powiedziałam.
-Nic się nie stało.

***

-Dobre te babeczki-powiedziałam.

-Przyznam ci rację, ale będę musiał się już zbierać-powiedział wstając.

-Szkoda.

-Zobaczymy się jutro?

-Może.

-Zadzwonię, to pa-pocałował mnie w policzek.

-Pa.

I wyszedł. Posprzątałam w kuchni, a następnie poszłam do mojego pokoju. Weszłam do łazienki gdzie wzięłam prysznic. Wytarłam się ręcznikiem i ubrałam piżamę. Położyłam się na łóżku pogrążając we śnie................

,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,
Hej dzisiaj taki trochę dłuższy rozdział, bo miałam nagły przypływ weny. Myślę, że wam się spodoba, zachęcam do głosowania w ankietach,a także do komentowania.



Czytasz=Komentujesz

6 komentarzy:

  1. nastepny prosze

    OdpowiedzUsuń
  2. Super :*
    Czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  3. genialny rozdział, pisz szybko nn i w wolnej chwili zapraszam do mnie ;) http://giveashitabyourlove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedy dodasz następny?

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham cię za twojego bloga, pliss dodawaj więcej rozdiałów <3333

    OdpowiedzUsuń

Dla ciebie to chwila, a dla mnie podziękowanie za dobrze wykonaną pracę ♥

Obserwatorzy

Layout by Yassmine