...
-Nie
uważam tak, po prostu jesteś inna niż wszystkie, jesteś sobą....
Jedyne
co zrobiłam to uśmiechnęłam się. No bo co miałam zrobić, "Dziękuję" ?
To chyba dość stereotypowe.
Odchrząknęłam
znacząco i ponownie spojrzałam na Liama, który wydawał się być zamyślony.
-O
czym tak myślisz?-zapytałam.
-Nie
ważne-westchnął.
-To
co teraz robimy?
-Może
pójdziemy do mnie?
-Nie
zrozum mnie źle, ale znamy się dopiero, dwa dni? Trzy? Więc...
-No
proszę, obejrzymy jakiś film czy coś....
-Liam...
-Rose...
-Liam....
-Rose....
-Liam...
-Rose...
-Liam...
-Rose...
-Liam...
-Koniec
dyskusji! Idziemy i koniec!
-A
skąd mam wiedzieć, czy nie jesteś jakimś gwałcicielem?
-Masz
moje słowo-zaśmiałam się-A teraz chodź.
-No
dobra, ale chodziłam na kurs samoobrony, tak tylko żebyś wiedział-uśmiechnęłam
się sztucznie.
-Już
nie marudź.
Szłam
obok niego wykazując wyraźną niechęć. Nie miałam zamiaru siedzieć w obcym domu
i to jeszcze z chłopakiem, nie to, że go nie lubię czy coś, no ale znamy się
zaledwie parę dni no i....No właśnie, no i...co dalej? Brak argumentów.
Przeklęłam pod nosem po czym spojrzałam na Liama. Wydawał się być nieobecny.
Nie wiem co, ale na pewno miał jakiś kłopot. Postanowiłam, że gdy tylko
dojdziemy wypytam go o to. W końcu dlaczego on ma mi pomagać, a ja mu nie? No
właśnie, role się zamieniają...
-To
już tu-uśmiechnął się.
Stanęliśmy
przed domem, poprawka willą. Wokół budynku znajdował się ogród, piękny ogród.
Dużo drzew, krzewów i kwiatów. Nawet była tam altanka, a w środku jak sądzę
grill oraz schowek na krzesełka i tym podobne. Na największą uwagę zasługiwała
fontanna. Na niskiej kolumnie stał amorek, trzymający łuk ze strzałą, a z buzi
leciała mu woda. Ciekawe kto to urządzał, bo ten kto zrobił takie cudo musiał
się nieźle napracować.
-Ty
tu sam mieszkasz?-zapytałam.
-Z
chłopakami z zespołu.
-A
oni tam są?
-Raczej
nie, pewnie chodzą po mieście-mówił otwierając kluczem drzwi-zapraszam.
Weszłam
do środka i od razu uderzyła we mnie nowoczesność tego miejsca. Aktualnie
znajdowaliśmy się się w ogromnym holu. Po prawej stronie były wieszaki do
płaszczy, kurtek itp, a w kącie stała wypełniona szafka na buty. Po lewej
stronie mieściły się mahoniowe drzwi.
Wyszliśmy
z holu i po chwili weszliśmy do dużego salonu. Urządzony był w stonowanych
kolorach:bieli, czerni, brązu i beżu. Osobiście podoba mi się takie połączenie.
Usiadłam na beżowej sofie, a Liam obok mnie.
-Chcesz
coś do picia?-zapytał.
-Wody.
-Zaraz
wracam.
-Gdzie
łazienka?
-Schodami
na górę, pierwsze drzwi po prawej.
-Dzięki.
Teraz
najważniejsze... Gdzie są schody? Rozejrzałam się po pokoju, ale nadal nie
mogłam ich znaleźć. Przeszłam do następnego pomieszczenia i znalazłam się w
jadalni gdzie były schody. Bingo!
Weszłam
po nich na górę, a schodków było dużo więc trochę się zmęczyłam, a uważałam, że
mam dobrą kondycję, no właśnie uważałam...
Otworzyłam
pierwsze drzwi po prawej tak jak mówił Liam, ale to co zobaczyłam prawie
wywołało u mnie zawał serca. Zaczęłam piszczeć jak głupia, zakrywając twarz
dłonią. W łazience stał chłopak o blond włosach (sądzę, że farbowanych), ale to
nie było takie straszne, tylko to, że był w samych bokserkach. No wyobraźcie
sobie, wchodzicie sobie do łazienki, a tu Bum! Chłopak w samych bokserkach.
Przystojny to on był, ale teraz nie o tym.
-Co
się tu dzieje?!-zapytał zdyszany Liam-Niall! Miało was tu nie być!
-Ale
to też mój dom i mogę w nim być kiedy mi się zachce!
-Mógłbyś
się przebierać w swojej łazience?
-Mógłbym...
-Ale?
-Tu
jest fajniej.
-Dobra,
zostawmy go, a ty chodź za mną.
Zrobiłam
tak jak kazał, a po chwili znaleźliśmy się w sypialni, jak sądzę jego. Pokazał
mi drzwi, które prowadziły do łazienki. Zrobiłam to co trzeba i wyszłam z
pokoju znowu schodząc po schodach. Przez jadalnię przeszłam do salonu, siadając
na sofie. Po chwili Liam przyniósł szklankę z wodą, którą opróżniłam po
czym odstawiłam na stolik.
-To
co robimy?-zapytałam.
-Może
jakiś film?
-Tylko
nie horror.
-Za
późno, jak chcesz możesz mnie przytulić-uśmiechnął się, a ja wybuchnęłam
śmiechem.
-Nie
dzięki.
-Aż
taki zły jestem?
-No
wiesz...-mówiłam żartobliwie.
-Oż
ty!-krzyknął i zaczął mnie łaskotać, jednak jego niedoczekanie, nie mam
łaskotek. 1:0 dla mnie-Dlaczego się nie śmiejesz?
-Nie
mam łaskotek-uśmiechnęłam się triumfalnie.
-Zobaczymy-mruknął
niezadowolony i włączył film.
Dokładnie
nie wiem o czym był bo głównie zajmowałam się chowaniem za poduszką. Liam się
ze mnie śmiał przez co obrywał jaśkiem w twarz.
Gdy
na ekranie wyskoczyła osoba z piłą łańcuchową pisnęłam, a po chwili przede mną
ni stąd ni zowąd pojawiła się postać i zaczęła krzyczeć. Rzuciłam w nią
poduszką , piszcząc schowałam się za sofe, a po chwili usłyszałam śmiechy.
-Rose,
wyjdź stamtąd-śmiał się Liam.
Podniosłam
nieco głowę i ujrzałam dwóch chłopaków. Tego blondynka, którego widziałam w
łazience i Liama. Zgromiłam ich wzrokiem, a po chwili jeden z nich do mnie
podszedł.
-Cześć
jestem Niall, Niall Horan-podał mi swoją dłoń uśmiechając się szeroko.
Patrzyłam
na niego w bez ruchu, nie myślałam, że kiedyś go jeszcze spotkam.........
,,,,,,,,,,,,,,,,
Hej,
co tam u was, bo u mnie spk. Tylko strasznie mi się nudzi. Rozdział jest jakiś
dziwny, tylko nie wiem dlaczego. Komentujcie i dodawajcie się do
obserwatorów ;)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńŚwietny *-*
OdpowiedzUsuńCzekam na next :)
Wpadniesz, pokomentujesz ?
http://onedirection1237.blogspot.com/
jutro chce widziec nastepny
OdpowiedzUsuńCzekam na next :)
OdpowiedzUsuńKC, dodaj jak najszybciej :)
OdpowiedzUsuń