"Najgorsza jest walka
między tym co wiesz, a
tym co czujesz"
...
-Proszę
zapiąć pasy, za chwilę lądujemy-usłyszałam więc wykonałam polecenie.
Po
chwili poczułam jak samolot ląduje, wyszłam z latającej maszyny śmierci (tak
jak to nazywam), ponownie przeszłam przez odprawę, znalazłam swoją walizkę i
zaczęłam szukać Emily.
-Rose?-usłyszałam
za sobą.
-Lucas?
-Nic
się nie zmieniłaś-przytulił się do mnie.
-Kobieto,
ale ty masz branie-usłyszałam Emily na co się zaśmiałam-Urosłaś i wypiękniałaś.
-Ty
też niczego sobie.
-Dobra
chodź, taksówka już czeka.
-Przeprowadzasz
się tu?-zapytał chłopak.
-Nie,
tylko na parę dni.
-I
nic mi nie powiedziałaś?
-Nie
było okazji.-speszyłam się.
-Lucas!-krzyknęła
Emily.
-Już
nic nie mówię, daj pomogę ci-powiedział i zabrał moją walizkę.
Emily
objęła mnie ramieniem i wspólnie wyszliśmy z lotniska. Jak cudownie
było znowu poczuć ten zapach. Okryłam się szczelniej swetrem,
a dłonie wsadziłam do kieszeni spodni. Lucas wydawał się być
nieobecny, nawet parę razy by się wywrócił. Mówię teraz o
nim, a wy nie wiecie kim on tak w ogóle jest.
Lucas
był najlepszym przyjacielem Nialla, no właśnie był. Kiedyś na imprezie
pokłócili się, i nikt nadal nie wie dlaczego. Próbowałam się czegoś dowiedzieć
od ich obojga jednak żaden z nich nie chciał mi nic powiedzieć. A wracając.
Ma
kruczoczarne włosy, niebieskie oczy i jest dość wysoki. Lucas jest fajnym
chłopakiem i szczerym do bólu, wszystko mówi prosto z mostu. Szczerze mówiąc
nie można mu powierzyć żadnej tajemnicy bo za chwilę komuś to powie. Taki urok
Lucasa.
-Halo,
już jesteśmy, słyszysz mnie?-usłyszałam Emily, pokiwałam twierdząco głową i
wyszłam z samochodu.
Emily
otworzyła drzwi, a po chwili byłyśmy już w środku jej mieszkania. Rozejrzałam
się dokładniej.
Byłyśmy
w średniej wielkości przedpokoju, zdjęłam buty i poszłam dalej. Weszłyśmy do
salonu. Ściany pomalowane były na kolor miętowy, na przeciwko beżowej sofy
znajdował się stolik na którym były gazety, kwiaty i inne tego typu rzeczy.
Na ścianach wisiały zdjęcia między innymi Emily i jej rodziców, a także
brata czyli Lucasa. Wspominałam, już, że są rodzeństwem? Nie? To teraz
już wiecie.
Przeszłyśmy
do kuchni. Usiadłam na stołku barowym przy blacie, a Emily zaczęła szukać
czegoś w szafkach.
-Chcesz
coś do picia?-zapytała wyciągając szklanki.
-Wody.
-Mogę
cie o coś spytać?-powiedziała nalewając wodę do szklanki.
-Zależy...
-Co
cie tu sprowadza?
-Wiele
spraw, ale po prostu chciałam trochę odetchnąć od problemów.
-Aha,
a co tam u Nialla?
-Jak
to u Nialla?
-Jesteście
razem?
W
tym momencie zachłysnęłam się powietrzem.
-Nie,
no co ty.-powiedziałam próbując unormować oddech.
-Przepraszam,
nie powinnam pytać.
-Nic
się nie stało.
-Chodź
pokażę ci twój pokój-powiedziała chwytając mnie za nadgarstek.
-Dobrze-poszłam
za nią.
Weszłyśmy
przez beżowe drzwi do mojej tymczasowej sypialni. Ściany pomalowane na morski
kolor, mój ulubiony, a białe meble idealnie komponowały się z kolorem ścian.
-Dziękuje
ci-powiedziałam ją przytulając.
-Nie
ma za co, może się prześpij bo pewnie jesteś bardzo zmęczona po tak długiej
podróży-powiedziała gładząc mnie po ramieniu.
-No
dobrze.
-Dobranoc-powiedziała
chichocząc.
-Dobranoc.
Rozebrałam
się z ubrań, na ciało nałożyłam za dużą koszulkę Dereka po czym położyłam się
na łóżku oddając w krainę Morfeusza..
...
Narracja trzecioosobowa
Tymczasem w Londynie
Derek
dotarł już do domu, usiadł na kanapie w salonie i włączył telewizor.
Przez jego głowę przelatywało mnóstwo pytań. Dlaczego wyjechała? Dlaczego oni
musieli ją zranić? Najbardziej rozczarowany był Niallem, którego traktował jak
przyjaciela. Dlaczego ją tak potraktował? Dlaczego namieszał jej w głowie? Tyle
pytań, a tak mało odpowiedzi...
Liam
wyszedł z domu parę godzin temu. Załamał się wyjazdem Rose. Owszem byli
przyjaciółmi, ale on traktował ją jak młodszą siostrę. Wszyscy sądzili, że
stworzą doskonałą parę, ale on nie mógł, nie umiał z nią być. Kochał ją, jak
siostrę, nie jak dziewczynę. Nie pozbierał się jeszcze po Danielle, którą
darzył bardzo silnym uczuciem, przyzwyczaił się do niej, tęsknił za nią.
Z
Niallem miał gorsze relacji niż wcześniej. Odkąd poznał jego
"tajemnicę" jeżeli można to nazwać tajemnicą, oddalił się od
niego i to znacznie.
Usiadł
na ławce w parku, nasłuchiwał szumu drzew, które o dziwo go uspokajały.
-Mogę
się dosiąść?-usłyszał.
-Tak-powiedział.
-Rose,
chciała abyś to przeczytał-powiedział podał mu list i odszedł.
Odszedł
zostawiając go z tysiącem pytań. Ze strachem popatrzył na list, jednak po
chwili otworzył kopertę i zaczął czytać...
Liam!
................................
Witajcie
kochane! Jak wam się podoba rozdział? W kolejnych rozdziałach akcja się
rozkręci. Dziś odrobinkę dłuższy, ale nie taki długi jak powinien być, więc
przepraszam za błędy itp.
Czytasz tego bloga?
Tak? To skomentuj!
no CUDOWNE DODAJ SZYBKO NEXT BŁAGAM !!!!!!! :) <3
OdpowiedzUsuńBlog jest świetny! Szkoda, że nie mam czasu na pisanie, bo sama prowadzę dwa blogi i jeszcze nauka -,- Jak znajdę czas to będę wpadać!
OdpowiedzUsuńCzytanie* Mój błąd :)
UsuńHej przepraszam, że nie skomentowałam poprzedniego posta :(.
OdpowiedzUsuńTen rozdzial jest swietny. Bardzo mi sie podoba. Tak szczerze to myslalam, ze Liam i Rose będą razem, więc tu mnie zaskoczyłaś. No tak tak czekam na next. Przepraszam jeżeli nie skomentuje, ale jutro i pojutrze jestem u babci, a ona nie ma internetu, więc to dlatego, jak wrócé postaram się nadrobić.
Pozdrawiam i weny.
Ho ney.
Jeżeli chodzi o Liama i Rose, nie chciałam, aby byli oni razem, to dla mnie jak sądzę i dla was zbyt banalne, spotykają się,a potem zakochują, to jak część jakiejś bajki.
Usuńsuper rozdział:) czekam na następny
OdpowiedzUsuń