10.03.2014

Sezon 2, rozdział 21






„Czasem lepiej nadstawić drugi policzek niż oddać, to bardziej zaboli wymierzającego nam razy”





Ziewnęłam przeciągle i spojrzałam na Florence. Była pogrążona we śnie i wolałam żeby tak zostało i teraz. Powoli i cicho wstałam z kanapy i podążyłam do swojego pokoju. W dłonie chwyciłam telefon, na którym sprawdziłam godzinę. Dziesiąta. No cóż, nie spodziewałyśmy się, że seans się przedłuży, aż do rana. Ale nie mogę żałować, bo mogłam choć na chwilę przestać myśleć. Była tylko telewizja, ja i Florence. Rozerwałam się i zyskałam lepszy humor. Dzień zaczyna się dobrze..

Weszłam do łazienki i odprawiłam poranną toaletę. Znowu ten sam schemat. Idę do garderoby, aby przygotować dzisiejszy strój. Tym razem wybieram bladoróżowy kombinezon, z krótkimi nogawkami i rękawami, również tej samej długości oraz espadryle koloru białego. Wkładam na siebie strój, i gotowa schodzę na dół.

Poszłam do kuchni, gdzie zamierzałam przyrządzić sobie śniadanie. Wybór padł na tosty, gdyż nie chciało mi się zbytnio nic przyrządzać. Włożyłam chleb do tostera i czekałam aż będzie gotowy. Gdy wyskoczyły z urządzenia, położyłam je na talerzu i posmarowałam dżemem truskawkowym. Usiadłam przy stole i zaczęłam konsumować.

-Oh, witaj Rose- usłyszałam za sobą więc odwróciłam głowę.

-Cześć Florence.- odpowiedziałam.

-Jak ci się spało?

-Kanapa jest całkiem wygodna- zaśmiałyśmy się.

-Co racja to racja.

-Co mamy dzisiaj w planach?

-Twoi rodzice przyjeżdżają.

-Słucham?- odstawiłam talerz i popatrzyłam na nią.

-Będą koło szóstej, posiedzą godzinę albo dwie i pojadą do domu. Muszę cie ostrzec, rodzice Barbary są nieco sztywni, więc musisz zachować klasę i im się przypodobać.

-Czy to naprawdę konieczne?

-Obawiam się, że tak. Spokojnie będę tu przez cały czas.

-Jak mam im zaimponować?

-Po prostu grzecznie się zachowuj, zastanowimy się jeszcze co podamy do jedzenia, ale to później.

-To co mam robić, do godziny szóstej?

-Uh, no nie wiem. Pooglądaj coś w telewizji, w Internecie, ja mam ci znajdować zajęcie?

-No przepraszam- podniosłam ręce w geście obronnym.

-To ja przepraszam, jestem jakaś zdenerwowana.

-Może lepiej odpocznij?

-Tak, to dobry pomysł.

Poszła do salonu i ułożyła się na kanapie, natomiast ja zabrałam laptopa z szafki i usiadłam na jednym z foteli kładąc urządzenie na kolanach. Włączyłam go i zaczęłam przeglądać jakieś magazyny plotkarskie. Sama nie wiem co mnie tam zaprowadziło, ale natrafiłam na bardzo ciekawy artykuł, w roli głównej ze mną..

Tego tygodnia, odbywała się największa impreza roku. Organizatorką była Janet Gray (20 l.). Goście zjawiali się co kilka godzin, jednak nie znikali tak szybko. Jednymi z nich była Barbara Palvin (20 l.), przyjaciółka Janet, a także Niall Horan (21 l). Para sprawiła, że ludzi było coraz więcej, jeden z naszych reporterów również tam był. Z relacji wydarzeń wynika, że Niall i Barbara nie spędzali razem zbyt wiele czasu, jednak pod koniec gdzieś się wymknęli. Nie mogło zabraknąć tam też innych gwiazd, takich jak..

I dalej nie czytałam. Czyli ktoś mnie widział, widział nas. To niemożliwe przecież zauważyłam reporterów, wszędzie da się zauważyć flesze. Może byli w przebraniu? Czy ktoś zechce mi to wyjaśnić? Teraz zdaję sobie sprawę, jak wielka jest cena sławy…


Za dziesięć szósta. Cała zestresowana chodzę z miejsca do miejsca, w celu sprawdzenia, czy, aby wszystko jest doskonałe. Wiem, że nie powinnam się tym aż tak przejmować, ale chciałam wypaść przed nimi jak najlepiej. Ubrałam granatową sukienkę, a do tego ciemne szpilki, wyglądałam elegancko, i na taki efekt liczyłam. Florence w magiczny sposób spowodowała, że na stole pojawiło się dużo jedzenie, popatrzyłam na nią ze zdziwieniem, a ona wzruszyła ramionami. Obiecała mi, że przez cały czas, będzie siedzieć tutaj ze mną i ratować w niezręcznych sytuacjach. To trochę podniosło mnie na duchu.

Szósta . Dzwonek. Przynajmniej wiem, że są bardzo punktualni. Podeszłam do drzwi i otworzyłam je wpuszczając gości. Przytulili mnie i weszli do środka. Usiedli przy stole ,  a ja zaraz po nich. Przez chwilę panowała cisza, jednak mężczyzna, znaczy mój ojciec, zaczął opowiadać o swojej firmie. Czy tak wyglądały kolacje z jej rodzicami? Przecież powinno rozmawiać się o miłych rzeczach, nie związanych z pracą, tylko z rodziną. Nie rozumiem..

- Felix jest bardzo porządnym człowiekiem, powinnaś go poznać- powiedział na zakończenie.

-George, uspokój się. Ona już się z kimś spotyka, a nawet jeśli to sama znalazłaby sobie chłopca. – odezwała się moja mama, której posłałam pełne wdzięczności spojrzenie.

-Właśnie, zapomniałbym. Jak ma na imię?

-Kto?- spytałam, nie wiedząc o co mu chodzi.

-Ten twój chłopak.

-Oh, chodzi ci o Nialla- powiedziałam i napiłam się wody.

-Tak, tak o niego. Dlaczego nie zjawił się tu dzisiaj?

-Nie zapraszałam go.

-Chyba wypadałoby poznać przyszłego zięcia- na jego słowa o mało nie wyplułam wody.

-Tato, nie planujemy jeszcze ślubu, przyjdzie na to czas. Jest nam dobrze tak jak jest teraz. A z resztą mam dopiero dwadzieścia lat.

-To kiedy przyjdzie czas na rodzinę?

-Nie wiem. Na razie skupiam się na karierze, która też jest dla mnie ważna.

-Barbaro, posłuchaj się mądrzejszych.

-Ale tato! Zrozum, nie mam zamiaru, jak na razie,  zakładać rodziny. Przyjdzie na to czas. Jestem jeszcze na to za młoda.

-To kiedy będziesz wystarczająco dorosła?

Zacisnęłam usta w cienką linie. Musiałam się uspokoić, aby nie wybuchnąć. Ten człowiek doprowadzał mnie do szału, myślałam, że spędzimy uroczy wieczór, w rodzinnym gronie, a tu takie coś?

-Smacznego- powiedziałam i zabrałam się za konsumowanie kolacji.

Ojciec burknął coś pod nosem, ale nie zwróciłam na niego uwagi. Starałam się opanować emocje. Teraz naprawdę współczułam Barbarze. Oni są niemożliwi. Znaczy tylko on, a jej matka siedzi i się nie odzywa. Czyli tak spędzali kolacje? Na wytykaniu błędów i namawianiu do założenia rodziny? Przecież na każdego przyjdzie czas, aby wyjść za mąż, urodzić dzieci, wychować je i tak dalej. Nigdzie mi się nie śpieszy, a Niallowi tym bardziej..

Gdy zjadłam swoją porcję, spojrzałam na rodziców, którzy również mieli puste talerze. Wstałam od stołu i zebrałam brudne naczynia, po czym zaniosłam je do kuchni. Wróciłam do jadalni i usiadłam na wcześniejszym miejscu.

-Tato, możemy porozmawiać, na jakieś milsze tematy? Jak wam się żyje, co u reszty rodziny?- zaproponowałam i spojrzałam na niego wyczekująco.

-Barbaro, to nie tak, że cie do tego zmuszam. Zrozum, starzeję się i chciałbym być na ślubie mojej córki, albo na chrzcinach wnuczków.

-Rozumiem, ale.. nie jest taki stary- zaśmiał się na moje słowa- Po prostu jeszcze nie jestem gotowa.

-Dobrze- westchnął.

-Więc, co u was?


-To do zobaczenia- powiedziałam, odprowadzając rodzinę do drzwi.

-Pa córeczko- uściskali mnie i odeszli.

Z westchnięciem zamknęłam drzwi. Poszłam do salonu i wręcz rzuciłam się na kanapę. Byłam zmęczona, jak nie wiem i nie chciało mi się iść do sypialni. Florence usiadła obok mnie i głaskała po głowie, przez co jeszcze bardziej chciało mi się spać..

-Rose?

-Hm?

-I jak?

-Okropnie. Są bardzo wymagający, znaczy tylko ojciec bo mama siedziała cicho, prawie w ogóle się nie odzywała. Nawet nie wiem jak ma na imię.

-Amelia.

-Co?

-Tak ma na imię- zachichotała.

-Przepraszam, ale  jestem strasznie zmęczona i zbytnio się nie porozumiem.

-To idź spać, zasłużyłaś na odpoczynek.

-Oh, nie chcę mi się iść na górę- mruknęłam.

Florence pokręciła głową i pstryknęła palcami przez co znalazłam się w sypialni. 

-Mam nadzieję, że trafisz do łóżka- zaśmiała się.




.......................................................
Szczerze mówiąc, nie wiem jak mają na imię rodzice Barbary, więc sama nadałam im imiona, a co :)
Um, jako, że powoli zbliżamy się do końca opowiadania, a ja nie chciałabym kończyć z pisaniem postanowiłam, że powstanie nowy blog, jednak jestem ciekawa co wy o tym sądzicie i co chciałybyście przeczytać, bo ja jak na razie nie mam pomysłu. Oczywiście, blog będzie stworzony jeżeli będziecie chciały. 
No i to co zawsze. Komentujcie :) Szczerze mówiąc rozdział powinnam dodać jutro lub w niedzielę, ale jestem takim dobrym człowiekiem, że wstawiam dzisiaj.

4 komentarze:

  1. Świetne ;3
    Blog bede czytać ;]
    A co z innym Twoimi blogami ?
    http://still-the-one-ff.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział genialny!!
    Ta miła kolacyjka w gronie rodzinnym coś super xdd
    Czekam na następny! Pozdrawiam! ; **
    od-przyjazni-domilosci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Dla ciebie to chwila, a dla mnie podziękowanie za dobrze wykonaną pracę ♥

Obserwatorzy

Layout by Yassmine