„Całe życie uczymy się
jak wykonywać pewne rzeczy zapominając o nauce- jak się od nich powstrzymywać”
-Niall… nie rób czegoś
czego potem będziesz żałował.
-Niczego nie będę
żałował kochanie.
Gdy chciałam jeszcze coś
powiedzieć, jego usta zatrzymały się na moich. Wszystkie wspomnienia wróciły,
znów czułam się tak niesamowicie jak wcześniej. Nie mogłam się od niego oderwać
więc tylko pogłębiłam pocałunek. Nie mogłam mu się oprzeć. Chciałam czuć się
tak jak kiedyś, tak niesamowicie.
-Chodź ze mną- szepnął
mi do ucha i chwycił moją dłoń prowadząc w nieznanym mi kierunku.
Szliśmy tym samym
korytarzem, którym szłam jeszcze wcześniej gdy miałam zamiar się przebrać.
Wracając.
Otworzył drzwi, jedne z
wielu. Zatrzasnął je nogą i nie przestając całować położył nas na łóżku. Moje
nadgarstki założył za głowę. Czułam się dobrze. Ba! Czułam się świetnie,
niesamowicie, cudownie. Aż brak mi słów, aby to opisać.
Całował niesamowicie,
mimo faktu, że wyraźnie czułam od niego alkohol, nawet to mi nie przeszkadzało.
Było mi za dobrze by cokolwiek mogło nam przeszkadzać.
Puścił moje nadgarstki i
zajął się zdejmowaniem swojej koszulki. Serce przyśpieszyło bicia gdy
zobaczyłam jego wyrzeźbiony tors. Nie mogłam się powstrzymać. Przejechałam
dłonią po jego brzuchu, a on powrócił do całowania mnie.
Podniosłam się i wstałam
z łóżka w celu zdjęcia sukienki, która moim zdaniem była teraz zbędna.
Wylądowała gdzieś w rogu pokoju, a ja zostałam w samej bieliźnie. Gdy z
powrotem położyłam się na łóżku chłopak przygwoździł mnie swoim ciałem, mocno
na nie napierając. Gdy zabrałam się za zdejmowanie jego spodni, momentalnie się
ode mnie oderwał, a ja ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy wpatrywałam się w
niego.
-Co się stało?-
spytałam.
-To nie powinno się
wydarzyć – mówił szarpiąc się za włosy.
-Niall.. ale ty mówiłeś…
a ja.. uwierzyłam ci- moje oczy się zaszkliły, on chciał tylko seksu, tylko i
wyłącznie.
-Nic ci nie
obiecywałem.. ja gubię się już w tym wszystkim..
-Ale..
-To się nigdy więcej nie
wydarzy.- popatrzył w moje oczy, które były całe zaszklone, a ja byłam bliska
płaczu, jednak nie chciałam przy nim płakać.
-W czym się pogubiłeś,
Niall? W czym się pogubiłeś.. Wiem, że jestem tylko przykrywką i nic dla ciebie
nie znaczę. Jestem tylko twoją zabawką. Ale w jednym cie zaskoczę. Ja też mam
uczucia.
-Wiem to, ale ja…
-Ty co?
-Wciąż ją kocham,
Barbaro. I nie wymarzę jej z głowy od tak, to jest silniejsze ode mnie.
Przepraszam.
-Wyjdź stąd.
-Ja..
-Wyjdź!
Załamana rzuciłam się na
łóżko i wybuchłam głośnym płaczem. Muzyka grała bardzo głośno, więc na pewno
nie słyszeli mojego cierpienia. To wszystko jest takie zagmatwane i chore. Ja
wiem, że on kocha mnie, to znaczy Rose, czyli mnie. Ugh. Wiem, że to dla niego
jest również trudne, ale nawet nie pomyślał, że tym nagłym ‘wybuchem’ sprawił,
że poczułam, że jestem w jakiś sposób ważna dla niego. Może wszystko
wyolbrzymiam. Mozę wszystko biorę zbyt poważnie, ale przez te kilka minut poczułam się jak
dawniej. Gdy byliśmy w Los Angeles, gdy po raz pierwszy się spotkaliśmy, gdy
spytał się czy chce z nim być, gdy po raz pierwszy się pocałowaliśmy, gdy
przeżyliśmy swój pierwszy raz, gdy poczułam do niego coś więcej niż tylko
zauroczenie, ale miłość, gdy wyznał, że mnie kocha. Oh, byłam wtedy
najszczęśliwszą dziewczyną na świecie, to brzmi bardzo oryginalnie, prawda?
Jednak nie wiedziałam w co się pakuje, gdy wracałam tutaj. Nie oczekiwałam też,
że rzucę się mu w ramiona, a on wyzna mi miłość. Nawet o tym nie myślałam, bo
to nie było, nie jest i będzie realne. On
kocha dawną mnie. Czyli Rose. Gdy to powiedział, zrobiło mi się trochę ciepło
na sercu, ponieważ to tak jakby było skierowane do mnie. Jest mi źle, jest mi
okropnie. Przed chwilą, właśnie na tym łóżku, mieliśmy przeżyć najcudowniejszą noc w naszym (a przynajmniej moim) życiu, jednak do niczego nie doszło bo w porę się opamiętał. Może to jednak lepiej? Może
tak musiało być? A może to jeszcze się wydarzy? Będziemy sami i... Oh, o czym
ty myślisz. Zamknęłam oczy i próbowałam zasnąć, jak najszybciej…
Następny dzień
Ziewnęłam przeciągle i
przeniosłam się na pozycję siedzącą. Rozejrzałam się po pokoju, jednak nie
rozpoznałam w nim mojej sypialni. W tym momencie kilka wspomnień przewinęło się
po mojej głowie. I nie były to wcale miłe wspomnienia. Niall odchodzi. Ja
płaczę. Mam nadzieję, że to był sen, tak. To musi być sen.. na pewno…
Wyszłam z pod kołdry.
Chwyciłam klamkę chcąc wyjść na korytarz jednak w porę się powstrzymałam i
poszłam ubrać sukienkę. Przecież nie wyjdę w samej bieliźnie, prawda?
Sprawdziłam jeszcze swój
stan i mogłam wyjść. Opuściłam progi pokoju i zaczęłam szukać salonu. Gdy w
końcu tam dotarłam, po długich poszukiwaniach, zastałam tam tylko kilka kobiet,
które zapewne sprzątały po imprezie.
-Przepraszam-
powiedziałam zwracając całą uwagę na siebie- Wiedzą panie, gdzie znajduje się
Janet?
-Panienka Janet spożywa
śniadanie w kuchni.
-Oh, czy mogłaby mi
któraś z pań pokazać drogę, nie orientuję się tu zbytnio.
-Chodź zaprowadzę cię.
Skinęłam głową, kobieta położyła dłoń na moich plecach i zaczęła
prowadzić mnie, jak sądzę do kuchni. Przeszłyśmy kilka korytarzy, aż w końcu
dotarłyśmy. Podziękowałam sprzątaczce i usiadłam obok Janet przy stole. Gdy
spojrzałam na nią zachichotałam. Wiedziałam, że dużo wczoraj wypiła,
zdecydowanie za dużo. I oto efekty.
-Widzę, że jesteś
niewyspana- powiedziałam patrząc na jej zaspaną twarz.
-Oh, co? Um.
Przepraszam, jak to mówią kac morderca.
-Ile wypiłaś?
-Troszeczkę- pokazała
palcami, a ja się zaśmiałam- Ciszej, proszę.- westchnęła i powróciła do
jedzenia płatków- Co chcesz na śniadanie? Zaraz zawołam Diane i…
-Spokojnie poradzę
sobie- zapewniłam wstając z krzesła.
Podeszłam do lodówki i
wyjęłam z niej dwa jajka. Podeszłam do kuchenki i włączyłam ją. Na patelnię
wrzuciłam jajka i tak oto smażyłam swoją jajecznicę. Gdy uznałam, że mogę ją
już zjeść, wyłączyłam kuchenkę i przełożyłam moje śniadanie na talerz. Po
drodze do stołu chwyciłam za widelec i usiadłam obok Janet.
-Dlaczego nie masz kaca,
co? Widziałam, że piłaś. To niesprawiedliwe.- mówiła machając łyżką.
-Bo nie piłam tyle ile
ty i jakoś się trzymam, pijaku.
-Ja pijak?
-A co właśnie
powiedziałam?
-Jesteś niemożliwa-
zaśmiałam się na jej słowa- Czy ty wiesz co ja widziałam? Opowiadaj, ze
szczegółami.
-Ale o co chodzi.
-Widziałam, jak z
Horankiem szliście do sypialni. I nie wyprzesz się tego, bo widziałam to na
własne oczy!
-Gratuluję, i nie ma co
opowiadać- odparłam i zaczęłam jeść jajecznicę.
-Jak to? Nic się nie
wydarzyło? Nic, a nic?
-Nic, a nic. Gdy.. no
wiesz.. uh.. gdy zdejmował spodnie, to znaczy ja mu zdejmowa… uh.. odskoczył
ode mnie i powiedział, że to nie powinno się wydarzyć i już nigdy więcej się
nie wydarzy. Poczułam się wtedy okropnie. Przecież ja też mam uczucia.
-Oh- powiedziała i
przytuliła mnie, a z moich oczu popłynęło kilka łez.
Po pierwsze nie
sądziłam, że będę zdolna opowiedzieć o tym komuś, a szczególnie Janet. Nie była
tak naprawdę jakąś bliską mi osobą, ale jednak była kimś kto w pewnej części
należał do mojego życia. Może nie od razu jako przyjaciółka, zacznijmy od
koleżanek. Poznam ją bardziej i wtedy będę wiedzieć, czy mogę jej w pełni
zaufać. Wciąż zastanawiam się gdzie jest Florence, myślałam, że będzie mi, że
tak powiem towarzyszyć w tych trudnych chwilach. Więc gdzie ona jest? Póki co
zostaje mi Janet, która próbuje mnie w jakiś sposób pocieszyć. Dziękuje.
............................................
No witam :) Spodziewaliście się czegoś takiego? Wiecie, że nie lubię być przewidywalna, więc powstało taki oto rozdział.
I tak jak zawsze oczekuję od was komentarzy zwłaszcza, że:
-Dodaje rozdziały w krótkich odstępach czasowych
-Wyświetleń przybywa coraz więcej lecz liczba komentarzy wciąż stoi w miejscu.
Byłoby mi bardzo miło, gdyby każdy kto przeczytał ten post, skomentował go. Miłej reszty dnia ;)
............................................
No witam :) Spodziewaliście się czegoś takiego? Wiecie, że nie lubię być przewidywalna, więc powstało taki oto rozdział.
I tak jak zawsze oczekuję od was komentarzy zwłaszcza, że:
-Dodaje rozdziały w krótkich odstępach czasowych
-Wyświetleń przybywa coraz więcej lecz liczba komentarzy wciąż stoi w miejscu.
Byłoby mi bardzo miło, gdyby każdy kto przeczytał ten post, skomentował go. Miłej reszty dnia ;)
Niesamowity rozdział<3<3<3
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się tak rozwiniętej akcji. Myślałam, że jednak do czegoś dojdzie, a tu dupa. Ale Niall nadal Ją kocha, ale nie jako Barbarę tylko jako Rose ; > To coś pięknego, a za razem tragicznego, bo przecież Rose jako Ona nie powróci i to będzie straszne. A może Florence pozwoli./pomoże Rose powiedzieć Niall'owi o wszystkim i będą mogli być razem? To by było coś świetnego.
OdpowiedzUsuńNo cóż rozpisałam się hahha Ale jakoś już tak mam ; ))
Pozdrawiam i czekam na następny super rozdział!! ; 3
O *-*
OdpowiedzUsuńUwielbiaaaaaam! ;3
Kurcze.. Ja chce dawną Rose ;c
<3
http://still-the-one-ff.blogspot.com/ - Zapraszam do mnie ;]
Super! Fajny rozdział , tylko szkoda że taki krótki... No ale cóż nie można mieć wszystkiego♥♥♥
OdpowiedzUsuńŚwietny <3 Niall chuju ;-;
OdpowiedzUsuńCzekam na nn <3
http://run-away-with-me-zayn-malik-ff.blogspot.com/
Świetny rozdział!
OdpowiedzUsuńDawaj nexta.
+ zapraszam do mnie
danger-zaynmalik.blogspot.com
uncanny-fanfiction.blogspot.com