"Popatrz
jak wszystko
się zmienia
raz coś jest
a raz czegoś
nie ma"
...
5 dni później
Narracja trzecioosobowa
-Jakieś
wieści?-spytał Derek.
-Nie-pokręciła
głową-Może zadzwonię?
-Dzwoń.
Wybrała
numer policji, przyłożyła telefon do ucha, jeden sygnał, drugi...
-Pani
Emily?
-Tak.
-Właśnie
mieliśmy do pani dzwonić, okazało się, że pani brat ma klucze od ich domu i
prawdopodobnie tam przetrzymuje panią Parker, wysłaliśmy już służby, aby
sprawdziły ten teren.
-Już
tam jedziemy, do widzenia-powiedziała i nie czekając na odpowiedź rozłączyła
się.-Derek, zbierajcie się, jedziemy!-krzyczała.
-Gdzie?
-Do
Seattle-powiedziała wychodząc z domu.
-Znaleźli
ją?-spytał z nadzieją Niall.
-Może
tam być.
Zamknęła
drzwi na klucz, a następnie wszyscy weszli do jej samochodu. Odpaliła silnik,
Kierunek-Seattle
...
Oczami Rose
Kolejny
dzień. Kolejny dzień pełny cierpienia, nienawiści. Mam dość. Nie chce już żyć.
Nie mam nadziei. Nie znajdą mnie. Ile tu jestem? Godzinę, tydzień, rok?
Z
każdym dniem było coraz gorzej. Lucas mimo moich próśb, błagań i tak To robił.
Na moich nadgarstkach jest jeszcze więcej blizn niż przedtem. Schudłam i to
diametralnie. Moje ciało zdobiły liczne siniaki, łuk brwiowy rozcięty tak samo
jak warga.
Nie
umiem sama wstać, siedzę ciągle na zimnych kafelkach. Nikt ani nic nie może mi
pomóc. Straciłam już jakiekolwiek nadzieje, zostanę tu już na zawsze. Czuję do
siebie obrzydzenie, nigdy nie spojrzę w lustro.
Mogłam
nie wyjeżdżać, ale co to by dało? W Londynie miałabym jeszcze więcej problemów
niż tu. Tęskniłam za mamą, Derekiem, Liamem, Niallem, nawet za Harrym co było
bardzo dziwne. Chciałam, się w końcu stąd wydostać, zapomnieć, jednak nie było
to takie łatwe.
Lucas
codziennie mówił, że mnie nie kochają, bo gdyby kochali już dawno by znaleźli,
prawda? Nie chciałam wierzyć w jego słowa, choć stawało się to bardziej
prawdopodobne.
Każdego
dnia próbowałam stąd uciec, parę dni wcześniej prawie mi się udało jednak On mi
przeszkodził gdy wychodziłam przez okno. Nie chce wspominać tego dnia, co jest
bardzo trudne..
Wspomnienie
Nareszcie! Udało mi
się wyjść z tej
cholernej piwnicy.
Pobiegłam schodami
w górę. Przez chwilę
zastanawiałam się w którą
stronę pójść. Za oknami
świeciło słońce.
Znajdowałam się w jak
sądzę salonie.
Nic nadzwyczajnego.
Ciemna sofa, obok
niej stolik na którym
leżały gazety.
Na przeciwko sofy
wisiał telewizor
plazmowy, a nad nim
półka z książkami.
Ujrzałam okno więc jak
najszybciej do niego podbiegłam.
Otworzyłam je i gdy chciałam wyjść
zobaczyłam go.
-Co ty do cholery robisz?!-wydarł
się na mnie ciągnąc za ramię-I
co? Nic nie powiesz? Taka odważna
byłaś jak chciałaś wyjść, a teraz?
Mówić nie umiesz?!
Uderzył mnie, ale tym
razem parę razy mocniej.
Upadłam na podłogę, trzymając
się za obolałe miejsce.
-Jesteś zwykłą szmatą!-wysyczał.
Chwycił mnie za ramię i znów
zaprowadził do piwnicy.
Znowu To zrobił.
Koniec wspomnienia.
Wtedy
przeszedł samego siebie. Płakałam, nie , ryczałam jak małe dziecko co go
jeszcze bardziej nakręcało.
-Cześć
kochanie-powiedział podchodząc do mnie.
-Nie
mów tak do mnie-syknęłam.
-Pewność
siebie wróciła, co?-zaśmiał się gorzko.-Masz mi coś jeszcze do powiedzenia?
Nie?-podszedł do stolika z którego podniósł..broń?!-Wiesz, nie przydasz mi się
już więcej-załadował broń-żegnaj...
.........................
Musiałam przerwać akurat w tym momencie, wybaczcie,ale po prostu
musiałam.
Jak myślicie, co się stanie Rose?
Czy nie będzie już za późno?
Sugestie mile widziane :)
Następny rozdział=6 komentarzy
Zarąbisty rozdział, normalnie zabije cię chyba, że przerwałaś w takim momencie.
OdpowiedzUsuńJak tak można ja się pytam ?
Czekam z niecierpliwością na nexta.
Weny.
Super:P
OdpowiedzUsuńCzekam na nn.
zaskoczyłaś mnie ! ale jest zajebiste ;*
OdpowiedzUsuń