"Wszystkie bitwy naszego
życia czegoś nas
uczą
nawet te, które
zdążyliśmy już przegrać"
...
-No
szybciej-pogoniła mnie Lucy.
-Łatwo
ci mówić, którą mam wybrać, tą czy tą?
-Tą-wskazała
na czarno-zieloną.
-No
dobra.
Po drodze do łazienki chwyciłam wieszak z sukienką do której
dobrałam kremowo-czarne buty. Wzięłam szybki prysznic, założyłam sukienkę i
buty, następnie umalowałam się, a włosy uczesałam w kłosa.
-I jak?-okręciłam się, a sukienka zafalowała.
-Cudownie-uśmiechnęła się-A ja?
-Pięknie-przesłałam jej buziaka.
-To idziemy zaszaleć?
-Jasne.
Po
drodze do wyjścia zabrałam torebkę, założyłam płaszcz i wyszłam z domu. Lucy
miała własne auto jednak biorąc pod uwagę to, że mamy zamiar dobrze się bawić,
a wiąże się z tym alkohol więc będzie bezpieczniej jeżeli pojedziemy taksówką,
która właśnie przyjechała.
Weszłyśmy
do środka, podałyśmy nazwę klubu, a po chwili taksówka ruszyła. Z uśmiechem na
ustach oparłam się o szybę, podziwiając widoki za oknem jednak nie było
nic widać gdyż było ciemno.
-Co
tam takiego ciekawego widzisz?-spytała Lucy, ale milczałam-To przez Nialla?
-I
nie tylko-westchnęłam głęboko.
-Zapomnij
o tym, daj się ponieść-powiedziała gładząc mnie po ramieniu.
-Masz
rację-uśmiechnęłam się lekko.
-Dojechaliśmy-powiedział
kierowca.
Zapłaciłyśmy
należytą sumę pieniędzy, a następnie wyszłyśmy z taksówki kierując się w stronę
wejścia. Zauważyłam znanego mi ochroniarza więc od razu do niego podeszłam.
-Hej
Dave-powiedziałam.
-Rose-jego
kąciki ust powędrowały ku górze-Jak ja cie tu dawno nie widziałem.
-Musimy
to nadrobić.
-Niedługo
kończę zmianę więc do was dołączę, a teraz wchodźcie.
-Dzięki.
Przesunął
się, aby nas przepuścić, a my korzystając z okazji weszłyśmy do środka. Do
moich nozdrzy doszedł zapach alkoholu zmieszanego z dymem tytoniowym, taki
zapach ma tylko prawdziwy klub. Gdy weszłyśmy dalej zauważyłam znajomą mi
osobę. Tak to był Styles, i widać było, że jest nieźle wstawiony. Ruchem pełnym
gracji go ominęłyśmy i usiadłyśmy na stołkach przy barze.
-Co
podać moim ulubionym klientkom?-zapytał Mark.
Mark
był barmanem w klubie "Good Night" i właśnie tu się
poznaliśmy. Jest dość sympatyczny, zawsze zaraża pozytywną energią, ale
ma też złe strony, zresztą tak jak każdy. On bierze narkotyki, kiedyś
chciał, abym też zaczęła brać jednak odmówiłam, mi ich do szczęścia nie
potrzeba. Mimo to, że bierze nie odsunęłam się od niego, wręcz przeciwnie
chciałam mu pomóc wyjść z nałogu, i mogę stwierdzić, że mi się to udało.
Podobno poszedł na leczenie, jestem z niego bardzo dumna. Niektóre osoby,
które są uzależnione nie wychodzą z nałogu, nawet nie chcą słuchać o
jakimkolwiek leczeniu. Mark po prostu taki jest, jeżeli coś
postanowi, po prostu to zrobi, nie zwracając uwagi na przeszkody stojące
na drodze jego upragnionego celu.
-To
co zawsze-powiedziałam entuzjastycznie.
-Już
się robi.
Aż
tak pogrążyłyśmy się w rozmowie, że nie zauważyłyśmy iż Mark podał nam już
zrobione drinki. Wypiłam cały duszkiem i zamówiłam kolejny.
-Dzisiaj
na ostro-skwitował Mark.
-Musi
być-potwierdziła Lucy pijąc kolejnego drinka.
Wypiłam
całą drugą szklankę, po czym ruszyłam ze Smith na podbój parkietu. W głośnikach
słychać było piosenkę Johna Newmana Love Me Again. Tańczyłam w rytm
muzyki co chwilę się obracając. Ilość wypitego alkoholu dawała już o sobie
znać. Lucy już dawno tańczyła z, muszę przyznać, przystojnym chłopakiem.
Z
powrotem zmęczona usiadłam przy barze i zamówiłam kolejnego drinka.
Gdy
już miałam go odebrać przysiadł się do mnie sam Harry Styles, Wow! (czujecie
ten sarkazm?)
-No
hej-powiedział znacznie się przysuwając.
-Hej.
-Może
zatańczysz?
-Pewnie.
Objął
mnie ramieniem gdyż lekko się chwiałam i poprowadził ponownie na parkiet.
Kolejna piosenka, kolejny taniec, kolejny drink i tak w kółko.
-Pójdziemy
do mnie?-szepnął mi do ucha lekko przygryzając jego płatek.
Nie
wiadomo dlaczego pokiwałam twierdząco głową i poszłam za nim, a dalej nie
pamiętam bo film mi się urwał......
..................
Kolejny
rozdział już się pojawił, mam nadzieję , że wam się podoba i, że pojawi się
jakiś komentarz.. Jak myślicie, co się zdarzy w domu Harrego?
dalej
OdpowiedzUsuń